Site icon ZycieStolicy.com.pl

Felieton pesymistyczny: „Cześć i Chwała Bohaterom”, a gnidom władza i pieniądze

bohaterom

Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Część społeczeństwa na kilka sekund wspomni bohaterską postawę lub spróbuje się czegoś dowiedzieć o ich życiu lub śmierci. Inni będą zarzucać im zbrodnie i twierdzić, że kara śmierci to był sprawiedliwy wyrok. Dla mnie to bohaterowie, którzy pomimo przeważających sił wroga podjęli z góry skazaną na militarną porażkę walkę. Większość z nich skończyła tragicznie – to wiemy, ale czy wiemy, jak skończyli ich oprawcy? Jak kończą Ci którym Polska jest bliska sercu, i ci którzy korzystają z każdej okazji, aby ją sprzedać?

 

Padlinożercy mają najlepiej

Gdy dochodzi do katastrofy na skalę globalną, zawsze to padlinożercy mają najlepiej. Prawo te dotyczy świata zwierząt i ludzi. Gdy kilkadziesiąt milionów lat temu w ziemię uderzył meteoryt kończący los „dinozaurokracji”, ostatnimi zwierzętami, które poczuły głód byli padlinożercy. Pierwsze etapy katastrofy były dla nich niczym wielka uczta. Tusz dinozaurów było więcej, niż ich napuchnięte od wysiłku żołądki mogły przetrawić. Siłą rzeczy padlinożercy mieli największe szanse na przeżycie i przekazanie swoich padlinożerczych genów. Zwłaszcza ci mali, którzy mogli ukryć się przed większymi, które ściągały na siebie uwagę innych padlinożerców. Była to na tyle skuteczna taktyka, że daleki [mam nadzieję, że bardzo daleki] krewny tych małych padlinożerców, właśnie pisze ten felieton. To zawsze padlinożercy tworzą nowy świat na swój obraz i podobieństwo. Prawo te dotyczy świata zwierząt i ludzi. Nawet ludzie szlachetni, aby przeżyć czasy wojny musieli często dopuścić się haniebnych czynów. Nie osądzam ich. Jednak w ten sposób stawali się po części padlinożercami.

Kampania Wrześniowa, niemiecka okupacja, etap odbudowy, PRL. Były to złote czasy dla spekulantów, szmalcowników, band złodziei, gwałcicieli, morderców i innych padlinożerców. Czyli „ludzi” gotowych zrobić wszystko, żeby przeżyć, a których dotychczasowy styl życia stawiał w uprzywilejowanej pozycji w nowych okolicznościach. Gdy ludzie szlachetni umierali za Polskę, ludzie padlinożercy układali się z okupantami, sprzedawali [dosłownie] sąsiadów, Żydów, dzieci… Gdy trup słał  się gęsto im żyło się znośnie, a nawet czasami lepiej niż przed wrześniem ’39. W końcu można było rozkraść majątek sąsiada, którego wydało się Gestapo czy NKWD. Przez krótką chwilę, historia stworzyła dla nich okazję, aby zająć uprzywilejowaną pozycję. Tak też się stało, kolaboranci ZSRR po 1944 otrzymali szansę stania się nową „elitą”. Otrzymali najlepsze stanowiska w zakładach pracy, w wojsku, milicji, administracji, sądownictwie… Oczywiście mówimy o najmniejszych padlinożercach. Takich, którzy nie zwracali na siebie zbytniej uwagi, którzy potrafili schować się przed większymi. Ci ściągający na siebie uwagę często mieli mniej szczęścia stanowiąc pożywienie ocalałych z hekatomby dinozaurów lub były zjadane przez mniejszych padlinożerców.

 

Wyklęci jak dinozaury

 Co było największym zagrożeniem dla „padlinokracji”? Ostatni przedstawiciele świata dinozaurów. Szlachetne dinozaury nie mogły pogodzić się z tym, że padlinożercy wprowadzają swoje rządy. Nie było także dla nich miejsca w „Nowej Polsce”. Świat, który znali, z zasadami i honorem przeminął. Oba te środowiska były jak zwalczające się wzajemnie dwa odrębne gatunki. Rozstrzygnięcie mogło przynieść jedynie pokonanie drugiego. Tak też się stało. Byli zabijani jeden po drugim. Wcześniej, jeśli nie mieli szczęścia byli katowani. I tak minęły dekady, „Nowa Polska” pozwoliła zbudować całą cywilizację padlinożerców. Kapusiów, zdrajców, karierowiczów. W tej cywilizacji nie było miejsca na szlachetne cechy. Im większy cwaniak i donosiciel tym lepiej potrafił ustawić się w epoce padlinożerców.

Przyszły lata 80-te i 90-te. Żołnierze Wyklęci nie odzyskali dla nas niepodległości. Nie mogli. Byli jak dinozaury – martwi. Ich szczątki to tej pory są przez nas odkopywane niczym kości dinozaurów. Czasem łatwiej o identyfikację dinozaura niż szczątek Wyklętych. Jednak ich pozostałości są dla nas dostępne nie tylko fizycznie. Przyglądamy się ich sylwetkom i historiom i zastanawiamy się, jak ktoś tak wielki mógł chodzić po ziemi i jak to się stało, że jego potomkowie nie rządzą światem? Oddajemy „Cześć i Chwałę” ich bohaterskiej postawie. Aż tyle i tylko tyle. Ich osoby do tej pory nie zostały w pełni zrehabilitowane. Majątki nie wróciły do potomków. Wykorzystujemy ich poświęcenie do budowy narodowej narracji politycznej, która zostanie podeptana przez następny rząd, a Wyklęci znów zostaną wyklęci. Dzieje się tak ponieważ nadal mamy „padlinokrację”.

 

Padlinokracja trwa w najlepsze

Wyklęci umierali za Polskę. Nie dane im było, niczym Mojżeszowi, spojrzeć na wolną Polskę przed śmiercią. Umarli w najczarniejszej wersji polskiej historii. Gdyby teraz wrócili do życia, gdybyśmy doświadczyli cudu zmartwychwstania, czy byliby zadowoleni z naszej rzeczywistości? Jakby ocenili naszą „Nową Polskę”? Gdzie połowa klasy politycznej najchętniej oddałaby stery Berlinowi, dla siebie zachowując ciepłe posady niewymagające pracy? Jak zareagowaliby na to, że syn zaufanego adiutanta Adolfa Hitlera jest ambasadorem Niemiec w Warszawie? Jak zdefiniowaliby naszą niepodległość w kontekście członkostwa w UE? Jak oceniliby funkcjonowanie w naszym kraju „korporacyjnych sił okupacyjnych”? Mi nikt nie wmówi, że byliby zachwyceni panoramą Warszawy wiedząc, kto jest właścicielem tych drapaczy chmur. Jak Wyklęci oceniliby, że brat oprawcy podobnego do tych którzy wykonywali na nich wyrok, miał przez kilkanaście lat „Wolnej Polski” przemożny wpływ na politykę i rządy? Jak oceniliby fakt, że polski majątek został rozkradziony w zdradzieckiej prywatyzacji? Jak oceniliby, że przedstawiciele demokratycznej opozycji lat 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku w większości cierpią biedę, a ich oprawcy czy ich dzieci mają firmy i wysoką pozycję społeczną? Być może dla nich to co określamy mianem Niepodległej i Suwerennej byłoby dalej „Padlinokracją”? Sami tak będziecie niedługo ją oceniać, gdy zmieni się większość sejmowa. To nie jest świat dinozaurów…

„A gnidom władza i pieniądze”.

 

Felieton nie ma na celu deprecjonowanie wysiłku i ofiary Żołnierzy Wyklętych. Ma na celu pokazanie jak wiele nam do nich brakuje. Jak wiele brakuje naszemu światu do ich wymarłego świata. Jak nasza „niepodległość” skręciła w stronę, która z niepodległością ma coraz mniej wspólnego.

Exit mobile version