Site icon ZycieStolicy.com.pl

Felieton Matki Polki: „Prokobiecy patriarchat”

patiarchat

Każdy ma prawa i obowiązki. Każdy. Zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. Wyznaczane są przez naszą rolę życiową, stanowisko, które zajmujemy, czy płeć.

Ostatnio dużo mówi się o prawach kobiet, naruszaniu praw kobiet, przedmiotowym traktowaniu kobiet, o złym patriarchacie, który zawsze pojawia się przy okazji feminizmu. Obserwujemy uliczne protesty kobiet, kobiece akcje w mediach społecznościowych, błyskawice, odważne zdjęcia, feministyczne hasztagi.

Mówienie o patriarchacie i nierównym traktowaniu kobiet i mężczyzn, na rzecz mężczyzn, zaczyna się i kończy tam, gdzie argument o tym, że jak wskazują badania, kobiety zatrudnione na tych samych stanowiskach, co mężczyźni, zarabiają mniej. Temat praw wynikających z bycia płci męskiej został przewałkowany na milion sposobów. A co z obowiązkami?

Od zarania dziejów to mężczyzna był odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa i komfortu materialnego rodzinie, a kobieta miała zająć się domem. Prosty podział, który w pewnym momencie zaczął niektórym kobietom przeszkadzać, a mężczyznom?

Nikt ich o zdanie nie pyta.

Jak wskazują badania za to samo przewinienie kobiety otrzymują niższe wyroki. Jak pokazuje życie mężczyzna, który nie jest w stanie zapewnić rodzinie odpowiedniej pozycji materialnej jest, mówiąc delikatnie „niezaradny”, kobieta, która nie spełnia się w roli pani domu, ma do tego prawo. W powszechnym przekonaniu odpowiedzialność za seksualną satysfakcję pary, jest po stronie mężczyzny, ale to kobietę ma prawo „boleć głowa”, czy stosuje swoisty szantaż pt. „Dzisiaj śpisz na kanapie”. Mężczyzna ma zapewniać byt rodzinie, zwłaszcza gdy pojawią się dzieci, ale po latach słyszy: „Nigdy cię nie było”. Mężczyzna będący ofiarą przemocy w rodzinie, przyznając się do tego, spotyka się z falą śmiechu, kobieta w tej samej sytuacji ze współczuciem. Mężczyzna ma być sprawny fizycznie i trzymać formę, podczas gdy kobietę masz „kochać taką jaka jest”, bo „urodziła ci dzieci”. Gdy dochodzi do rozwodu i mężczyzna chce zachować dzieci przy sobie, musi udowodnić matce rażące uchybienia, kobiecie sąd przyznaje dzieci za samo wyrażenie przez nią chęci do opieki.

Gdy dochodzi do decyzji o dokonaniu aborcji, nikt nie pyta o zdanie ojca dziecka. Gdy natomiast kobieta rodzi dziecko wynikające z nieplanowanej ciąży, mężczyzna, jako że brał udział w poczęciu, nawet jeśli nie chce brać udziału w jego wychowywaniu, jest objęty obowiązkiem alimentacyjnym. Gdy mężczyzna publicznie wyrazi zachwyt ciałem kobiety, jest chamem i przedmiotowo ją traktuje, gdy kobieta zachwyci się ciałem mężczyzny pewnie „jest gorąca”. Kobiety nie można traktować jak „sprzątaczki”, jednak nikt nie widzi nic złego w traktowaniu mężczyzny jak bankomatu. Lista jest długa … mężczyźni o tym nie mówią. Dlaczego?

Być może dlatego, że zgodnie z tym patriarchalnym modelem, prawdziwy mężczyzna nie narzeka, nie żali się i nie skarży. Być może dlatego, że utrzymanie tego modelu to jedyna szansa, by ten cały, naturalny ład, się nie rozsypał.

A może po prostu dlatego, że kobiety mające w domu wsparcie wychowanego w patriarchalnym modelu mężczyzny, czują się spełnione, docenione, bezpieczne i nie muszą dochodzić swoich racji na ulicy.

Exit mobile version