Site icon ZycieStolicy.com.pl

Felieton Łukasza Pawelskiego: Poncjusz Trzaskowski

poncjusz

Stare przysłowie mówi: „Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera.”. Ja je przerobiłem i powiem „Kto obiecuje i nie dotrzymuje, ten w opozycji przesiaduje”. Piję oczywiście do obietnicy Rafała Trzaskowskiego złożonej w trakcie kampanii wyborczej dot. ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Osobiście darzę wielkim szacunkiem Lecha Kaczyńskiego i jego dorobek. To zdaje się jeden z ostatnich polskich polityków który miał spójną wizję tego w jakim kierunku powinien podążać nasz kraj. Można oczywiście się z tą wizją nie zgadzać, ale jakakolwiek wizja jest lepsza od jej braku.

Lech Kaczyński to nie tylko były prezydent RP z którym obecny obóz opozycyjny wszedł w polityczną bijatykę. To także były prezydent Warszawy i chociażby z tego powodu można wywodzić jego prawo do posiadania swojej ulicy w Warszawie. Jej brak, jest symbolem niedojrzałości politycznej palikociarni, która przejęła Platformę Obywatelską. Mam wrażenie, że nie rozumieją potrzeby politycznej zamknięcia pewnego frontu i ruszenia na przód. Być może dlatego, że nie ma pomysłu na te ruszenie na przód. Tak czy siak wizerunkowo wygląda to fatalnie. Podobnie jak ataki Radosława Sikorskiego na zmarłego Lecha Kaczyńskiego. Tu nie będę się rozwodził nad treścią, ponieważ uważam, że jedyne czego poszukuje były minister obrony narodowej w rządzie PiS to rozgłosu.

Na ostatniej sesji Rady Warszawy radni POKO formułowali takie zdania i opinie z których wynikało, że jak długo rządzi PiS w Polsce tak długo w Warszawie nie powinno być ulicy Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście miernie oceniam taką argumentację, bo pamięć nigdy nie powinna być zakładnikiem polityki.

 

Co robi Trzaskowski?

Moim zdaniem Trzaskowski gra swoją cyniczna grę i sam wychodzi na niej wizerunkowo fatalnie. W skrócie Trzaskowski twierdzi, że chciałby ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie, ale przeszkadza mu w tym większość w Radzie Miasta którą ma jego partia. Po pierwsze dla kogoś kto jest przekonany, że ma wszelką moc sprawczą, podejmuje on cyniczną grę taką samą jak podjęła Emilewicz. Mnie to osobiście nie przekonuje. Co więcej stawia Trzaskowskiego na równi z Poncjuszem Piłatem, który wydając wyrok chciał zachować czyste sumienie wykonując gest umycia rąk. Natomiast dla tych których tłumaczenie Trzaskowskiego przekonuje, Trzaskowski może wydać się marionetką, która poza europejskim wyglądem nic sobą nie reprezentuje w kontekście mocy sprawczej polityka.

Opozycja po raz kolejny udowadnia, że nie dorosła do przejęcia władzy w Polsce. Polityka to coś więcej niż granie na konflikt.

Exit mobile version