Dziś od wczesnych godzin rannych funkcjonariusze policji zajmowali się informacjami zawartymi w niecodziennym mailu, który został rozesłany po wszystkich delegaturach NIK oraz do samej policji. Treść wiadomości miała wskazywać, że syn prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Mariana Banasia, zamierza targnąć się na swoje życie. O całym zdarzeniu jako pierwszy poinformował portal Onet.pl.
„Wysadzę dom, zniszczę wszystkie dowody… Już nigdy nie będziecie szantażować mnie, ani mojego ojca” miał napisać Jakub Banaś. „Zdecydowanie nie zamierzam też dawać satysfakcji tym, którym przeszkadza moja działalność społecznego doradcy prezesa NIK. Decyzję o dniu i sposobie śmierci pozostawiam Opatrzności” – dodał syn szefa NIK.
Policjanci udali się do domu Mariana Banasia oraz jego syna celem potwierdzenia informacji zawartych w mailu. Rzecznik małopolskiej policji Sebastian GleńSzczęśliwie przesłana wiadomość okazała się całkowicie fałszywa. Sam Jakub Banaś wydał oświadczenie w którym stanowczo zaprzecza aby to on był autorem wiadomości, jak również by był użytkownikiem skrzynki pocztowej z której nadano maila.
Niemal natychmiast pojawiły się głosy, które łączą dzisiejsze wydarzenia i samą treść maila ze sporem jaki od wielu miesięcy trwa na linii NIK – Rząd. Zwłaszcza w kontekście przekazywanych informacji o spodziewanym dzisiaj raporcie Izby dotyczących nieprawidłowości przy organizacji tzw. „wyborów kopertowych”. Informacje, które ma ujawnić NIK mogą być niekorzystne dla kilku prominentnych polityków rządu Zjednoczonej Prawicy.
Liczymy, że Policji uda się ustalić i wyciągnąć konsekwencje wobec autora tego wstrząsającego maila.
Marian Banaś: „może komuś zależało żebym zszedł z tego świata”
