Przekształcenie oddziałów internistycznych w covidowe sprawiło, że na tych pierwszych brakuje miejsc. Dyrektor Szpitala Orłowskiego, gdzie niedawno 70-letnia pacjentka czekała na przyjęcie 12 godzin w karetce, tłumaczy obrazowo, że na 430 tysięcy mieszkańców lewobrzeżnej Warszawy i okolic ma 25 miejsc na oddziale internistycznym. – Ja nie mam gdzie położyć tych pacjentów – rozkłada ręce.
Sytuacja na stołecznych SOR-ach jest trudna, są przepełnione. Pandemia nie spowodowała braku innych chorób
– przyznaje rzeczniczka stołecznego ratusza.
Zakażeń przybywa, szpitale przepełnione, a pacjenci są wożeni do innych miast: Pruszkowa, Żyrardowa i Grodziska Mazowieckiego. Tak wygląda sytuacja epidemiczna w Warszawie. Stołeczne karetki podróżują po Mazowszu, a na dowóz do szpitala pacjenci czekają nawet 12 godzin.
Sytuacja jest poważna
– mówią ratownicy medyczni.
Karetki wożą pacjentów z Warszawy do innych miast
Szpitale stoją przepełnione, a karetki wożą pacjentów ze stolicy po całym Mazowszu. Tak wygląda trzecia fala epidemii w Warszawie. Brak miejsc w szpitalach jest spowodowany m.in. wzrostem liczby zakażeń, likwidacją niektórych oddziałów covidowych oraz wewnątrzszpitalnymi ograniczeniami sanitarnymi.
W tej chwili nie ma już takiej możliwość, żeby pacjentów wykładać na korytarzach. Przed pandemią to była powszechnie stosowana praktyka. Na oddziale było 30 łóżek, a leżało tam 50 pacjentów. Teraz jest 50 łóżek i 20 pacjentów. Bo więcej nie można. W każdym szpitalu są ograniczenia sanitarne. Jesteśmy zmuszeni, aby czasami pacjenta zawieźć do Pruszkowa. Ale nie jest to jeszcze taka sytuacja jak na jesieni, kiedy woziliśmy pacjentów z Warszawy do Siedlec czy Łodzi
– mówi ratownik medyczny Ariel Szczotok.
O wzroście liczby interwencji alarmowali już w miniony piątek pracownicy dyspozytorni.
Trzymajcie się tam na SOR-ach – pisali do kolegów.
A SOR-y w całym kraju od kilku dni przyjmują najwięcej pacjentów od jesieni.
Czas oczekiwania na karetkę w Warszawie wydłużył się o kilka godzin. Jedna pacjentka czekała 14 godzin na przywiezienie do szpitala
– mówił nam dyrektor pogotowia warszawskiego Karol Bielski.
Pogotowie zakupiło trzy nowe karetki, aby powiększyć swoje zasoby. Mazowiecki NFZ apeluje do szpitali, aby przyjmować pacjentów mimo braku łóżek, a czas dowozu do szpitala skrócić do 15 minut. lekarze jednak twierdzą, że w obecnych warunkach to jest niemożliwe.
Obawiam się, że tak sformułowany apel NFZ może spowodować powrót obrazków z dwóch poprzednich szczytów epidemii. To żadna refleksja czy troska, tylko wymuszenie na lekarzach adaptowania wiat lub garaży do przyjęcia pacjentów z koronawirusem. Bo muszą jakoś te miejsca zorganizować. A jeśli nie ma łóżek, to gdzie mają przyjmować pacjentów? Niestety wygląda na to, że rząd się niczego w tej pandemii nie nauczył
– mówi Krzysztof Strzałkowski, przewodniczący komisji zdrowia mazowieckiego urzędu marszałkowskiego.
Stołeczne szpitale przepełnione. Pacjenci wożeni są do innych miast