Dług za użytkowanie należącego do Skarbu Państwa budynku Konsulatu Generalnego Rosji, położonego przy ul. Batorego 15 w gdańskim Wrzeszczu, zmniejszył się w ostatnim czasie z ponad 5 mln zł do ponad 2 mln zł. Rosjanie nie zapłacili jednak ani złotówki. Zobowiązanie „wyzerowano” i zaczęto naliczanie go od 2023 r. Dlaczego? Tu urzędnicy nabierają wody w usta.
Rosjanie nie płacą
Rosyjscy dyplomaci siedzibę przy ul. Batorego zajmują od 1951 r. Gdy się do niej wprowadzali, budynki miały nieuregulowane sprawy własnościowe. W latach 70. budynek przeszedł na własność Skarbu Państwa. A to oznacza, że powinien być za niego płacony czynsz do miasta. MSZ zainicjowało sprawę poboru opłat za użytkowanie nieruchomości w 2010 r.
Federacja Rosyjska jednak od wielu lat nie płaci za użytkowanie dwóch nieruchomości przy ul. Batorego w Gdańsku i nie reaguje na wezwania do zapłaty. Strona rosyjska obie nieruchomości użytkowane przez gdański konsulat uznaje za swoją własność. W ich opinii obecna siedziba konsulatu przy ul. Batorego to rekompensata za zniszczony w trakcie wojny, w 1945 r., inny budynek przy ul. Długie Ogrody, w którym działało wtedy przedstawicielstwo dyplomatyczne Rosji w Gdańsku.
Siedziba konsulatu zajmowana jest bez ważnej umowy, a wysokość zobowiązania – do niedawna – stale rosło. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że MSZ nie podejmuje wzmożonych działań, by dług od strony rosyjskiej odzyskać. Bo wspomniane nieruchomości od lat są przedmiotem rozgrywek między MSZ polskim a rosyjskim.
Dług częściowo umorzony
Ten 5-milionowy dług istniał do stycznia 2023 r. Wtedy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, po przeanalizowaniu wątpliwości prawnych i innych ustaleniach, przyjęło stanowisko o naliczaniu długu od stycznia 2023 r czyli wyzerowano i nalicza się go ponownie. Wynosi on obecnie ponad 2 mln 346 tys. zł – precyzuje Wołodźko z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że zmiany przy naliczaniu długu zaszły z dwóch powodów: by dodatkowo nie zaogniać sytuacji dyplomatycznej na linii Polska – Rosja, ale też z powodu rzekomo niejasnego statusu willi we Wrzeszczu i prawa do zajmowania ich przez wschodnich dyplomatów.
