Gazociąg Nord Stream źle nam kojarzy się. Rosja zbudowała go i usiłuje go rozbudować o drugą nitkę, zamierzała budować gazociąg South Stream (projekt obecnie zamrożony), oba po to, aby ominąć Polskę i Ukrainę zajmujące centralną pozycję w Europie Środkowej i przez które biegną najkrótsze drogi z Rosji do Niemiec, Francji, Włoch.
Te plany inwestycyjne Kremla niepokoją Warszawę. Radosław Sikorski porównał kiedyś gazociąg Nord Stream do paktu Ribbentrop-Mołotow, który poprzedzał wybuch II wojny światowej. Nie wiadomo, czy Sikorski dziś podtrzymuje ten pogląd, ale bez wątpienia próby związania nitkami gazowymi Zachodu przez Rosję ponad głowami Polaków i Ukraińców muszą budzić obawy. Ale warto też rozważyć, czy jest coś jeszcze poza obawami. Chcę zwrócić uwagę na aspekt, którego dotąd chyba nie uwzględniano, gdy zastanawiano się dlaczego Rosja buduje te gazociągi.
Niepodległość Polski
W 1972 r. za pośrednictwem Leszka Moczulskiego nawiazałem kontakt ze środowiskiem niepodległościowym, które w marcu 1977 r. powołało Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, a w 1979 r. Konfederację Polski Niepodległej. Konfederacja, którą współtworzyłem, otwarcie mówiła, że dążymy do usunięcia sowieckiej dominacji i odzyskania niepodległości przez Polskę. W tamtym czasie potęga ZSRR, totalitarny reżim PRL i wielotysięczne siły „bezpieczeństwa” ze Służbą Bezpieczeństwa, a nad tym tzw. porządek jałtański ustanowiony i akceptowany przez Zachód przekonywały, że to co głosi KPN jest nierealne. Popularne i akceptowane były programy mówiące o reformowaniu „socjalizmu”, może nawet „finlandyzacji” PRL, czyli zyskaniu statusu zależnego do Sowietów państwa o ograniczonej suwerenności, ale Polska NIEPODLEGŁA – to było nierealne, a nawet szkodliwe bo – jak mówili wątpiący – wywoła interwencję sowiecką i zmasakrowanie buntujących się Polaków.
Kiedy przygotowywaliśmy się do podjęcia jawnej działalności analizowaliśmy bardzo wnikliwie szanse zrealizowania postulatu niepodległościowego. W tak ważnej sprawie nie można było kierować się emocjami, potrzebny był racjonalny ogląd i pragmatyzm działania. W tym zakresie przemyślenia Stefana Kurowskiego, Jerzego Łojka, Restytuta Staniewicza, ale też innych osób (byłem wśród nich) formułowane w tekstach i programach konspiracyjnego Nurtu Niepodległościowego oraz jawnego ROPCiO, najczęściej piórem Moczulskiego („Rewolucja bez rewolucji”, maj 1979 r.) zawierały wnioski z tych przemyśleń.
Istotnym było ustalenie, że Sowieci od końca lat 50. zaczęli budować infrastrukturę tranzytową (ropociągi i gazociągi, linie przesyłowe energii elektrycznej, linie kolejowe) w taki sposób, aby omijały terytorium PRL. Było jasne, że z końcem lat 70. Polska przestawała mieć istotne znaczenie strategiczne dla ZSRR. Przez PRL biegła tylko jedna poboczna nitka ropociągu tranzytowego Wschód-Zachód, gdy przez Czechosłowację i Węgry trzy główne prowadzące do Austrii i Niemiec (RFN i NRD). Tak samo Rosjanie ulokowali wszystkie swoje gazociągi (przez Czechosłowację) jak i centralne linie przesyłowe energii elektrycznej. Ta sieć energetyczna rozciągająca się od Mongolii do Niemiec (NRD) nie prowadziła przez Polskę – omijała ją! Także jedyna w całości zelektryfikowana linia kolejowa Moskwa-Berlin i dalej do Paryża biegła przez czeską Pragę, a nie przez Warszawę. Było dla nas oczywiste, że w strategicznym myśleniu na Kremlu przygotowywano się do sytuacji, gdy Rosja straci panowanie nad Polską. To dlatego Jaruzelski, gdy 9 grudnia 1981 r. spotkał się z dowódcą sił Układu Warszawskiego marsz. Kulikowem i zapytał, czy może liczyć na wsparcie, jeżeli nie byłby w stanie zapanować nad protestami, usłyszał od Kulikowa: niet!
I mamy niepodległą Rzeczpospolitą Polską w NATO i UE
Niezależność Międzymorza
Idea wspólnoty geopolitycznej określanej jako Międzymorze został sformułowana w polskiej myśli politycznej w okresie II RP. Najpierw jako koncepcja odbudowania dawnej I Rzeczpospolitej forsowana przez Józefa Piłsudskiego (sojusz z Ukrainą 1920), a następnie w rożnych projektach łączących państwa znajdujące się „między Niemcami a Rosją” jako „Międzymorze” (Leon Wasilewski), czy „Trzecia Europa” (Józef Beck). Także gen. Władysław Sikorski próbował w czasie II wojny światowej namówić (bezskutecznie) Edwarda Benesza do zawiązania konfederacji polsko-czeskiej.
Po 1989 r., gdy Polska odzyskała suwerenność, zaczęły odżywać różne pomysły jednoczenia w Europie Środkowej, których najbardziej znanym przejawem było utworzenie tzw. Trójkąta wyszehradzkiego, który po poddziale Czechosłowacji przekształcił się w grupę V4 (Czechy, Polska, Słowacja, Węgry).
Polska podejmowała rozliczne inicjatywy usiłując też zacieśniać współpracę z sąsiadami na północy (Litwa), na wschodzie (Ukraina). Znamienna było, że kiedy doszło do interwencji rosyjskiej na Kaukazie w 2008 r. prezydent RP Lech Kaczyński spowodował wyjazd przywódców Estonii, Łotwy, Litwy, i Ukrainy do Tbilisi, aby zademonstrować wspólnie wolę przeciwstawienia się imperialnej polityce Rosji.
W 2015 r. z inicjatywy prezydentów Polski Andrzeja Dudy i Chorwacji Kolindy Grabar-Kitarovic powołano grupę Trójmorza, która dziś obejmuje 12 państw Unii Europejskiej. W jej skład wchodzą: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Węgry. Projekt ten wspiera prezydent Donald Trump, budowa Trójmorza jest wpisana jako jeden z celów polityki zagranicznej USA.
Koncepcje współpracy państw Europy Środkowowschodniej były i są bacznie obserwowane na Kremlu. Rosja stara się na wszelkie sposoby torpedować takie zamiary przekonując przez swoje tuby propagandowe, że nie mają one żadnych szans. Widoczne oznaki coraz bliższej współpracy w regionie i zwłaszcza utworzenie tzw. flanki wschodniej NATO oraz obecność wojsk USA w regionie są odbierane na Kremlu z nieukrywanym niepokojem.
Czym więc w tym wymiarze są budowane rosyjskie gazociągi: Gazociąg Północny (Nord Stream) biegnący po dnie Bałtyku z Wyborgu (Rosja) do Greifswaldu (Niemcy) – ma 1222 km, najdłuższy gazociąg morski na świecie omijający naturalne kraje tranzytowe, Polskę i republiki bałtyckie; planowany Gazociąg Południowy (South Stream), który miał przeciąć Morze Czarne, ominąć Ukrainę, aby przez Bułgarię, Serbię przesyłać gaz na Węgry, do Słowenii i Austrii, a drugą nitką przez Grecję do Włoch. Otóż spoglądając na mapę widzimy, że te gazociągi omijają obszar Międzymorza. Można nawet wnosić, że zamrożenie projektu South Stream i próba zbudowania drugiej nitki Nord Stream, kompensującej brak rurociągu południowego, może wynikać z faktu, iż Bułgaria znalazła się w grupie Trójmorza.
Budowane obecnie przez Rosję gazociągi przypominają omijanie infrastrukturą linii przesyłowych Polski przez ZSRR. To oznaczało gotowość Moskwa na utratę Polski. Można więc wnosić, że teraz budowanie i rozbudowywanie rurociągu Nord Stream wskazuje, iż Rosja liczy się, z utratą szans opanowania państw leżących między Bałtykiem, Morzem Czarnym i Adriatykiem. W innym przypadku rozbudowywano by linie przesyłowe przez Ukrainę i Białoruś. Tak nie jest. To potwierdza realność projektu Trójmorze, tak jak realnym okazało się odzyskanie przez Polskę niepodległości. Niezależne Międzymorze obejmujące niepodległe i suwerenne państwa Europy Środkowowschodniej jest osiągalne.