Dlaczego ludzie nie wierzą szczepieniom?
Długo nie zabierałam głosu w sprawie szczepień przeciwko Covid -19, ponieważ było zbyt mało dostępnych rzetelnych informacji na ich temat. Po części wynikało to z faktu, że zbyt mało czasu upłynęło od ich stosowania oraz pojawiło się w przestrzeni publicznej mnóstwo wzajemnie wykluczających się opinii o skutkach jak i o działaniu poszczególnych szczepionek. Niemniej jednak tych informacji jest coraz więcej i nie napawają one optymizmem. Wbrew początkowym zapewnieniom producentów, szczepionki wcale nie zapewniły 95% ochrony przed zakażeniem koronawirusem a przecież taki był ich główny cel, aby epidemia wygasła. Co ciekawe, takie same zapewnienia podtrzymywali przez kilka miesięcy rządy wielu państw w tym polski, które organizowały masowe szczepienia i bardzo mocno do nich zachęcali. Do dziś jeszcze na niektórych stronach te informacje są dostępne.
W praktyce okazało się, że ochrona przed zakażeniem osób zaszczepionych była znacznie mniejsza, zaczęli się oni zarażać podobnie jak osoby niezaszczepione a z różnych miejsc Polski i świata pojawiły się informacje, że zaszczepieni również ciężko chorują i umierają na covida. Dane z Wielkiej Brytanii czy Izraela, gdzie jest bardzo wysoki poziom wyszczepienia okazały się bardzo alarmujące. Dziesiątki tysięcy osób zaczęły się zarażać i chorować. Zmieniła się wtedy narracja zarówno producentów jak i poszczególnych ministrów zdrowia. Stwierdzono, że należy wszystkim zaszczepionym podać trzecią przypominającą dawkę, bo po 6 miesiącach od szczepienia traci ona swoje właściwości, pomimo pierwotnych obietnic, że dwie dawki zapewniają prawie całkowitą ochronę przed koronawirusem.
I teraz przyjrzyjmy się bliżej jak generalnie działają szczepionki, którymi byliśmy szczepieni dotychczas. Większość z nich posiada właśnie taką cechę, że chronią one przed zakażeniem się daną chorobą chociażby np. ospą wietrzną w 95 %, gruźlicą 80% czy polio 95%. Natomiast pozostałe osoby chronią przed ciężkim przebiegiem danej choroby. Patrząc na przytoczone wyżej procenty oraz zderzając je z obecnymi realiami, gdzie osoby zaszczepione przeciw covidowi, chorują i niektórzy z nich umierają zaczynają pojawiać się wątpliwości i pytania. Osoby zaszczepione mogły poczuć się oszukane, gdy ktoś z nich zachorował lub umarł członek najbliższej rodziny na Covida. Wmówiono im, że szczepionka zabezpiecza przed chorobą, więc przestali stosować środki ostrożności i w listopadzie tego roku oraz na początku grudnia liczba osób zakażonych zaczęła w niektórych dniach przekraczać liczby z poprzedniego roku.
Suche dane statystyczne, które można bez problemu znaleźć na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia coraz dobitniej pokazują, że spośród osób zaszczepionych dwoma dawkami wzrasta liczba osób zakażonych. Na dzień 17.12.2021r wg danych MZ na 2 434 119 osób w pełni zaszczepionych miało stwierdzony dodatni wynik w kierunku koronawirusa 406 531 osób co stanowi około 17% wszystkich zaszczepionych. Prawdziwość tych wyników może być zakwestionowana, ponieważ regułą stało się, że osoby zaszczepione są o wiele rzadziej testowane pomimo ewidentnych objawów choroby, o czym jeszcze niedawno informowały media. Załóżmy, że orientacyjnie odsetek ten wyniesie około 25% co pokazuje nam, że szczepionki dają około 75% ochrony przed chorobą co nijak się nie zgadza z 95% ochroną gwarantowaną przez firmy farmaceutyczne. Z danych MZ wynika, że do 17.12.2021 r. zmarło 4792 zaszczepione osoby na koronawirusa, co stanowi 8,74% wszystkich zgonów na tę chorobę. Oczywiście te dane można podważyć z takich samych powodów co wyżej i prawdopodobny odsetek może wynieść ponad 10% ogólnych zgonów.
Dodatkowo coraz większą niechęć do szczepień ludzie zaczynają wykazywać na stale rosnącą liczbę NOP-ów, czyli niepożądanych odczynów poszczepiennych. Zanim zaprezentuję dane MZ przybliżę Czytelnikom czym jest NOP, otóż zgodnie z opracowaną przez ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) definicją niepożądanym odczynem poszczepiennym jest każdy medyczny objaw, który jest czasowo związany ze szczepieniem (w Polsce 4 tygodnie od podania szczepionki). Warto podkreślić, że definicja sama w sobie nie zakłada związku przyczynowego między owym działaniem niepożądanym a szczepieniem ochronnym. W Polsce tzw. NOP-y w kierunku szczepionek na koronawirusa rejestrowano od 27.12.2020 do 30.12.2021 i na ich podstawie stworzono raport, z którego wynika, że oficjalnie zgłoszono ogółem 13 276 NOP-ów z czego o ciężkim przebiegu czasami zakończonym zgonem 454 przypadki (śmiertelne NOP-y – 33).
Liczby te robią na zwykłym śmiertelniku robią ogromne wrażenie, szczególnie liczba osób zmarłych. Gdy zacznie się dokładnie analizować ten temat, to nasuwa się kolejne pytanie, ile NOP-ów nie zgłoszono, ponieważ ludzie nie wiedzieli jak, nie wiedzieli do jakiego czasu zgłasza się NOP i do kogo. W moim najbliższym otoczeniu takich NOP-ów ze skutkiem śmiertelnym znam co najmniej kilka przypadków, które nie zostały zarejestrowane, bo rodzina nie miała do tego głowy, bo lekarzowi nikt nie wspomniał, że od szczepionki nie minął okres 4 tygodni, bo nikt od nich nie chciał przyjąć informacji. O mniej dokuczliwych odczynach poszczepiennych większość ludzi, w ogóle nikogo nie informuje.
Gdy weźmiemy pod uwagę powyższe informacje oraz pierwsze zapewnienia składane przez producentów szczepionek, sygnowane autorytetem rządów, KE czy WHO ludzie mogli poczuć się mocno oszukani. Szczepionka miała być całkowicie bezpieczna, a jak się okazuje, tak nie jest, bo są ludzie, którzy po niej umierają, miała chronić przed zarażeniem w prawie 95% i to też okazało się kłamstwem, miała być podana w jednej lub dwóch dawkach, a już ludzi zachęca się do trzeciej dawki i w dodatku coraz głośniej mówi się o potrzebie jej podawania co roku. Dodajmy do tego zmieniające się i często bardzo chaotyczne komunikaty o szczepionkach przeciw Covid 19 zarówno z MZ jak i od producentów to otrzymujemy gotową odpowiedź, dlaczego ludzie się nie szczepią.
Przyjrzyjmy się tej sytuacji także z punktu czysto ludzkiego, nie biorąc pod uwagę argumentów medycznych uzasadniających szczepienia przeciwko Covid-19. Ludzie odruchowo reagują strachem na nowe leki, procedury medyczne czy szczepionki. Jak pojawia się coś nowego, o czym mają mało informacji z reguły tego unikają. W sytuacji, gdy wokół nas widzimy mnóstwo osób, które w miarę łagodnie przechodziło zakażenie koronawirusem zaczynamy się zastanawiać, czy ta choroba jest naprawdę tak groźna jak podają w mediach. Na wsiach i małych miasteczkach na Podkarpaciu czy Lubelszczyźnie, gdzie prawie każdy, każdego zna można bardzo łatwo zweryfikować, kto chorował, jak ciężko i jak długo, kto umarł na Covid-19 a komu tylko dopisano do karty zgonu tę najmodniejszą obecnie z chorób.
Mieszkańcy takich małych miejscowości mają w większości wypracowany pogląd na tę chorobę oraz szczepienia. Jeżeli wiedzieli, że sąsiadka znajdowała się w terminalnej fazie raka i wezwano do niej pogotowie, aby ulżyć jej w bólu, to zrobiono oczywiście test. Sąsiadka umarła po kilku godzinach, ale w dokumentach przyczyna zgonu to Covid i choroby współistniejące. W innym przypadku znajomy zaszczepił się drugą dawką i następnego dnia znalazł się w szpitalu ze stwierdzonym Covid-em, gdzie po tygodniu umiera. Umierają na Covid także osoby w wieku podeszłym, w miarę zdrowe, ale niezaszczepione o czym zaraz wszyscy na wsi czy w miasteczku dyskutują. Umierają też młodzi, zaszczepieni trzydziestokilkuletni ludzie, którzy powinni bezwarunkowo przeżyć, a dzieje się inaczej. Ktoś z rodziny idzie do lekarza, bo boli go gardło, naprzód dostaje skierowanie na test, który wychodzi dodatni. Co kilka lat temu, byłoby zwykłą anginą dziś staje się zakażeniem koronawirusem i zamiast leczyć antybiotykiem to kilka dni stosowane jest leczenie objawowe na wirusa. Po kilku dniach potrzebna jest hospitalizacja i robi się zagrożenie życia.
Można mnożyć takie wydarzenia, które ludziom są znane nie z opowiadań, ale z autopsji. Wiedząc to wszystko i będąc niejako świadkiem tych zdarzeń część ludzi odrzuca szczepienia. Nie wierzą, że mogą być skuteczne a przede wszystkim boją się powikłań po szczepionkach. Niektórzy z nich są chorzy i obawiają się, że szczepionka pogłębi chorobę, inni wierzą w swoje szczęście, że nie zarażą się wirusem, lub przejdą go łagodnie, są też tacy, którzy najzwyczajniej w świecie boją się, że szczepionka może ich uśmiercić wszak tylko w Polsce przez nią umarło już 33 osoby. Wśród niezaszczepionych będą też osoby, który co do zasady zawsze się przeciwstawiają wszelkim nakazom w tym także szczepionkom.
Wszyscy ci ludzie, bez względu na powody, dla których się nie szczepią, zasługują jednak na szacunek a nie na ostracyzm. Nie mogę się nadziwić tej fali hejtu, wyzwisk a nieraz gróźb kierowanych wobec osób niezaszczepionych przez osoby zaszczepione. W czym osoby zaszczepione są lepsze od osób niezaszczepionych? Tak samo się zarażają koronawirusem, tak samo go roznoszą jak osoby niezaszczepione, też chorują i niestety też część z nich umiera. Szczepionka to nie jest powód, aby wywoływać kolejną wojnę polsko-polską. Jakie faktycznie ma ona znaczenie dla naszego organizmu pokażą dopiero badania, przeprowadzone post factum. Zbyt wiele pytań i wątpliwości się nasuwa, czy w długim okresie nie będzie miała skutków ubocznych. A zapewnieniom firm farmaceutycznych naprawdę trudno wierzyć, gdyż mają one na swoim sumieniu, już niejedno życie lub zdrowie, gdy dopuszczali do sprzedaży nie w pełni przebadane szczepionki czy leki jak np. osławiony Talidomid czy Epilim.
Zdziwienie mnie ogarnia, że w nagonce na antyszczepionkowców biorą czynny udział lekarze z Rady Medycznej przy Premierze, niektórzy parlamentarzyści czy ostatnio Minister Zdrowia, który już zapowiedział obowiązkowe szczepienia dla wybranych grup zawodowych. Mam do nich pytanie: czy naprawdę z czystym sumieniem wezmą odpowiedzialność za życie ludzkie i zdrowie w świetle już zgromadzonej wiedzy o powikłaniach występujących po szczepionkach przeciwko Covid-19? Kto im dał prawo rozporządzać życiem i zdrowiem innych osób, stosując wobec nich przymus szczepienia? Czy z pełną odpowiedzialnością mogą zagwarantować, że moja znajoma nauczycielka, której chora tarczyca uszkodziła serce, nie dostanie zawału po szczepionce? Czy zgodnie z sugestią jednego z polityków powinna zmienić pracę? Czy są pewni, że kolega policjant, którego nawet poparzenie pokrzywą uczula w sposób zagrażający życiu, może bezpiecznie przyjąć szczepionkę? Czy też powinien odejść z Policji? A czy nie dało nikomu do myślenia, dlaczego ponad 10% lekarzy i około 20% pielęgniarek się nie zaszczepiło? Czy ich też należy wyrzucić poza nawias, bo przecież nasza służba zdrowia jest tak wspaniała, że może sobie na to pozwolić?
Dla tych co dobrnęli do końca moich przemyśleń mam jeszcze jedno pytanie: czy koronawirus to faktyczne dżuma XXI wieku czy może produkt farmaceutyczno-polityczny okraszany medialnym sosem, w którym głównym składnikiem jest strach i histeria?
Ewa Sudoł
1 komentarz
Oczywiście ze należy się zastanowić na skuteczność szczepionek, zwłaszcza🌹że oraz więcej jest do jesień o jakiś czipach szczepiennych krążących po żyłach i nie mam pewności czy. Czasem jest oś we mnie. Proszę o opinię.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.