ZycieStolicy.com.pl

Samarytanie naszych czasów!

Dziś opowiem Wam historię, która wcisnęła mnie w fotel i sprawiła, że poczułem jak wiele pracy muszę włożyć by sprowadzić moje życie i postrzeganie świata na właściwe tory. Gwarantuję, po tej opowieści nikt nie zostanie obojętny. Samarytanie wciąż żyją wśród nas.
samarytanie1

Ich wspólne marzenie to własny domek. Wykańczają go sami, wkładając weń całe swoje siły i serce.

Damian jest młodym fizjoterapeutą i rehabilitantem, Ewelina pracuje jako barmanka i dodatkowo dorywczo opiekuje się dziećmi. Pracują dużo i ciężko, odkładając każdy grosz na budowę swojego wymarzonego malutkiego domku. Większość prac wykonują sami. Ewelina niczym porządny budowlaniec sypie jak z rękawa fachową nomenklaturą; gładzi szpachlowych, tynków, termoizolacji wyraźnie słychać kto w tym duecie jest kierownikiem ;). Przed nimi wymarzone wesele. Oboje są pełni energii i entuzjazmu, nie stronią od spotkań towarzyskich i imprez. Po prostu młodość. Zazdroszczę… Para jakich wiele powiecie. Otóż nie.

Kto jest moim bliźnim?

Czerwiec 2019, spędzali weekend z przyjaciółmi w Olsztynie. Piękna, upalna pogoda, śliczne miasto, znajomi, śmiech. Park… nie pamiętają które z nich zwróciło uwagę na zarośniętego, nie pierwszej świeżości mężczyznę siedzącego smętnie na ławce. Typowy bezdomny, niby wszyscy wiemy o ich istnieniu, ale żyjemy w istocie ich nie dostrzegając, przemykają gdzieś zawieszeni między światami, będąc obecnymi w naszym tylko częściowo. Na marginesie polecam lekturę doskonałej powieści Neila Gaimana „Nigdziedądź”, doskonale oddaje ten stan. Tak, czy inaczej zaczęli rozmawiać, jak się dowiedzieli, z Ryszardem, Ryśkiem, tak po ludzku, po prostu…. Zdziwili się, że mężczyzna niczego nie chciał, ani jedzenia, ani picia, czy słynnej „5 złotych kierowniku”, zdawał się być szczęśliwy z powodu rozmowy.

Ewelina i Damian dowiedzieli się, że Rysiek miał dom, miał rodzinę, dorosłe dzieci… Stracił wszystko, przestał dla nich istnieć, wylądował na ulicy. Nie dopytywali dlaczego, kto zawinił. Jego brak materialnych oczekiwań zupełnie ich zaskoczył. Do domu wracali w milczeniu. Kiedy rozmawiałem z Eweliną opowiedziała mi, że poczuła w sobie jakąś niespodziewaną potrzebę pomocy spotkanemu bezdomnemu, ta myśl zaczęła ją dręczyć. Jednocześnie bała się powiedzieć o tym Damianowi. Bała się usłyszeć, czegoś w stylu; „Chyba zupełnie już ci odbiło!”.

Kilka kolejnych nocy przeleżała patrząc w sufit, dręczyła ją myśl o bezradności, nigdy wcześniej czegoś takiego nie czuła, rozpaczliwie potrzebowała rozmowy… aż jednej takiej, znów nieprzespanej, usłyszała głos Damiana, powiedział, że sprawa Ryśka nie daje mu spokoju, że powinni wrócić do Olsztyna i mu pomóc, może nawet… zaoferować miejsce do życia. Ewelina zalała się łzami. Następnego dnia ruszyli do Olsztyna. Znaleźli Ryśka dokładnie na tej samej ławce w tej samej pozie, tak jakby nie był człowiekiem, a przedmiotem, który pozostawiony, leży w miejscu, póki ktoś po niego nie wróci.

Powrót do normalności

Zaproponowali mu pomoc i lokum, w zaadaptowanym pomieszczeniu gospodarczym, starali się być spokojni ale ciężko było opanować emocje. Rysiek głównie milczał, zaskoczony, zawstydzony… odmówił. Nie dali za wygraną, zaproponowali czas na zastanowienie. Pojawili się w Olsztynie po trzech dniach, tym razem wrócili we trójkę.

Pan Rysiek, który mieszka z Damianem i Eweliną.

Rysiek mieszka z nimi od 8 miesięcy, znaleźli mu dorywcze zajęcie, pracuje, pomaga Młodym. Zmienił się nie do poznania, ostrzyżony, umyty… z dawnego Ryśka została w nim spora skrytość, powoli się otwiera, może dlatego, że jego historia wcale nie jest czarno-biała. Nie myślą o tym. Po prostu żyją. Ewelina i Damian musieli zmierzyć się z ostracyzmem najbliższych i sąsiadów, którzy gniewnie zareagowali na ich pomysł.

Jak wspomina Ewelina sprowadzało się to do: „siedzi w tej szopie (Rysiek) nie wychodzi bo się czai, pijak, a może i morderca, oooo nie siedzi już łazi i zgląda, patrzy co by ukraść” przytykom nie było końca. Wytrzymali, postawili na swoim, Rysiek został, wszyscy musieli się z tym pogodzić. Przyjaciele nie zawiedli na wieść o pomyśle Damiana i Eweliny ruszyli ze spontaniczną pomocą,

organizowali zrzutki i zbiórki na najpotrzebniejsze rzeczy; ubrania, środki czystości, sprzęty codziennego użytku. Wszyscy wiedzieli, że Młodym się nie przelewa. Udało się. W czerwcu Damian i Ewelina biorą ślub, dokładnie rok po „olsztyńskich wydarzeniach”, ciągle zastanawiają się czy Rysiek przyjdzie, często o tym rozmawiają, nie wszystkie reakcje są do przewidzenia ale nie naciskają na siebie nawzajem. „Będzie dobrze” mówi Damian.

Wyjątkowi ludzie

Nikt w ostatnim czasie nie zrobił na mnie takiego wrażenia, młodzi, „rozrywkowi” ludzie, udowodnili mi, że guzik wiem o życiu, o wrażliwości i otwarciu na drugiego człowieka, że tkwię okopany na bezpiecznej pozycji mądrali wrzucającego parę groszy do czyjejś puszki na ulicy. Wiecznie zabiegany, zajęty Bóg wie czym, szukam wymówek. Inni po prostu działają, nie szukając poklasku jak wielu celebryto-pomagaczy, czy możliwości „dorobienia” na pomocy.

Sprawiają, że świat staje się lepszy. Proszę Was puśćmy tę historię w świat, przecież to Samarytanie naszych czasów. W czasie niekończącej się politycznej jatki, wrzasków, kłótni spróbujmy dostrzec człowieka w człowieku. Wiem brzmię patetycznie ale czasem prawda tak właśnie wygląda, jest banalna i prosta, a przez to najtrudniejsza!!!

Tomasz Szostek

Exit mobile version