Migotanie przedsionków, bez względu na zastosowany sposób klasyfikacji, zdaniem światowych autorytetów stanowi epidemię XXI wieku. Jedną z przyczyn choroby może być regularne sięgnie po niewielkie ilości alkoholu. Ryzyko choroby zwiększa się w tej sytuacji, dużo bardziej, niż okazyjne upijanie się. Choroba wiąże się z groźnymi konsekwencjami. Autorzy pracy opublikowanej na łamach pisma „EP Europace” ostrzegają przed pozornie niewinnym nawykiem. Choć wypijanie wieczorami drinka czy piwa może się wydawać niegroźne, lepiej się zastanowić.
„Zalecenia odnośnie konsumpcji alkoholu koncentrują się na ograniczeniu całkowitego spożycia, a nie na jego częstości” – zwraca uwagę dr Jong-Il Cho z orea University College of Medicine. – „Nasze badanie sugeruje, że także rzadsze picie może być ważne dla ochrony przed migotaniem przedsionków”.
To najczęstsze zaburzenie rytmu serca, które np. aż pięciokrotnie podnosi ryzyko wylewu. Jego objawy to m.in. palpitacje, silnie przyspieszone lub nieregularne tętno, krótki oddech, zmęczenie, ból w klatce piersiowej, zawroty głowy. Naukowcy przytaczają wcześniejsze badanie, według którego z każdymi 12 g alkoholu wypijanymi tygodniowo o 8 proc. rosło ryzyko migotania przedsionków. Nie było jednak wiadomo, co ma większe znaczenie – ogólna ilość alkoholu czy częstotliwość, z jaką był wypijany.
Opisany teraz projekt badawczy objął dane na temat prawie miliona osób i okres 8 lat. Najważniejszym czynnikiem ryzyka rozwoju zaburzenia okazała się częstotliwość sięgania po alkohol. Codzienne picie oznaczało o 40 proc. większe zagrożenie niż picie dwa razy w tygodniu. Najmniejsze ryzyko towarzyszyło jednemu spotkaniu z alkoholem tygodniowo i było o 7 proc. mniejsze ryzyko niż przy dwóch. Ewentualne ochronne działanie tak rzadkiego spożycia wymaga jednak, zdaniem naukowców, dalszego zbadania. Wynik ten może bowiem być skutkiem działania jakiegoś nieuwzględnionego czynnika.
„Nasze badanie wskazuje, że jeśli chodzi o ryzyko migotania przedsionków, częste picie jest groźniejsze, niż rzadkie upijanie się” – mówi de Choi. „Liczba sesji picia wiązała się z pojawieniem się migotania przedsionków niezależnie od płci i wieku. Powtarzające się epizody migotania aktywowane alkoholem mogą prowadzić do jawnej choroby. Co więcej, picie może powodować zaburzenia snu, które są znanym czynnikiem ryzyka migotania przedsionków” – przestrzega badacz.
Naukowcy zdecydowanie zalecają więc ograniczenie ilości spożywanego alkoholu, a także częstości sięgania po niego. „Zapobieganie migotaniu przedsionków, a nie jego komplikacjom powinno mieć dla nas najwyższy priorytet. Spożycie alkoholu to prawdopodobnie najłatwiej modyfikowalny czynnik” – podkreśla dr Choi.
źródło: liderzyinnowacyjnosci.com