Część pracowników zgłosiła dzisiaj niedyspozycyjność – potwierdził w rozmowie z PAP, Paweł Owczarski z biura prasowego Meditrans. Mieszkańcy stolicy i rejonów które obsługujemy mogą się czuć bezpiecznie – zapewnił.
W ten sposób ratownicy medyczni protestują przeciwko zbyt niskim pensjom. Jak przekazał Paweł Owczarski, w ciągu normalnego dnia do dyspozycji warszawiaków jest 80 zespołów ratownictwa medycznego, które średni wyjeżdżają około 500 razy, co na każdy zespół daje około 6-8 wyjazdów na dobę.
W związku z tym, że część pracowników zgłosiła niedyspozycyjność, ci którzy czują się odpowiedzialni za pacjentów i przyszli dzisiaj do pracy, będą mieli więcej interwencji
– powiedział Paweł Owczarski.
Na szczęście sytuacja nie jest tak drastyczna jak w innych, mniejszych stacjach pogotowia
– dodał.
Uspokoił też warszawiaków.
Każdy mieszkaniec, który będzie potrzebował pomocy, na pewno ją uzyska
– zapewnił.
Podkreślił też, że stacja pogotowia popiera protest ratowników, choć uważa, że podwyżki powinny objąć również innych pracowników pogotowia np. kierowców.
Wiemy, że ratownicy walczą o swoje i popieramy ich, ale taka forma jest dla nas zbyt drastyczna
– podkreślił Owczarski.
Nadmienił również, że koszty związane z pracą pogotowia cały czas rosną np. na walkę z pandemią wydano 43 miliony złotych, a budżet jest od lat taki sam.
Pogotowie w Warszawie działa od 124 lat, działało nawet podczas II wojny światowej, więc jakoś sobie na razie radzimy
– powiedział Owczarski.
O niedoborach w stołecznym pogotowiu na swoim facebooku poinformował Jan Śpiewak.
Uwaga stan wyjątkowy w Warszawie i okolicach. Ponad połowa karetek (nawet 40 z 68) nie wyjechała dzisiaj na ulice Warszawy i całego regionu warszawskiego
– napisał.
To jest prawdziwa katastrofa
– dodał.
Jak zaznaczył Śpiewak, „Ratownicy masowo rezygnują z pracy i wypowiadają umowy. Od lat są zatrudnieni na barbarzyńskich warunkach. Każdy ratownik ma własną firmę i podpisuje kontrakt z pogotowiem. Za swoją ciężka pracę bez etatu dostają po dwadzieścia kilka złotych za godzinę. Zaraz będziemy mieć 4 falę pandemii, a nasz system ochrony zdrowia dosłownie umiera”.
Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” SPZOZ w Warszawie to jeden z największych w Polsce publicznych zakładów opieki zdrowotnej, który świadczy usługi z zakresu pomocy doraźnej. Zespoły ratownictwa medycznego (specjalistyczne, podstawowe) oczekują na wezwania w newralgicznych punktach miasta, rozmieszczonych w systemie promienistym. Miejsca wyczekiwania ZRM są zlokalizowane w taki sposób, by dojazd do pilnych przypadków nie przekraczał 8 minut nawet w godzinach komunikacyjnych szczytów, czy zatorów. W planach jest uruchamianie kolejnych miejsc wyczekiwania, które są planowane wraz z rozbudową nowych dzielnic stolicy.
PAP/AS