Site icon ZycieStolicy.com.pl

Czas na gospodarczy nacjonalizm!

jagiello

Światową gospodarkę, w tym polską, czeka wstrząs. Wstrząs, który najpewniej będzie względnie krótki. Będzie to wstrząs, który może dać nam też impuls do zmiany dotychczasowych reguł gry. Reguł, które nie były dla nas korzystne.

Polak potrzebny od zaraz!

Pamiętacie jak państwa Europy Zachodniej broniły swoich rynków przed krajami nowej Unii Europejskiej? A no właśnie. Niemcy otworzyły rynek pracy dla pracowników z Polski 1 maja 2011 roku, czyli dopiero 7 lat po naszym wejściu do „Wspólnoty”.

Nagłe zamknięcie granic przez Polskę spowodowało powstanie 70 kilometrowych korków na granicy z Polską, a Niemcy zaczęli dopłacać polskim pracownikom, tylko po to, aby ci nie wracali do Polski i pracowali w u nich. Niemieckie szlaki komunikacyjne do Europy Wschodniej prowadzą przez Polskę. Europa jest tak uzależniona od polskich kierowców, że ich brak zagroził Niemcom paraliżem zaopatrzeniowym. Istniało poważne ryzyko, że zdezelowana, otyła i niekompetentna Bundeswhera musiałaby odpalić wiekowe ciężarówki zaopatrzeniowe i rozwozić jedzenie, a przecież to niegodne germańskiego zdobywcy świata.

Okazuje się, że Europa potrzebuje nas równie bardzo, o ile nie bardziej, niż my jej. Naszą siłą nie są niemieckie montownie, które mogą wynieść się z Polski w ciągu kilku tygodni, tylko my Polacy. Mniejsze koszty życia, duży rezerwuar siły roboczej, dobre skomunikowanie z rdzeniem gospodarczym Europy sprawia, że w sporach gospodarczych z UE mamy większe atuty niż nam się wydaje.

Koniec chińskich podróbek

Ileż jest zachwytów nad Chińczykami i ich modelem państwowości. Chiny to Państwo, które nie zna wolności słowa, a tak reklamowana wolność gospodarcza to nic innego, jak dyktat aparatczyków partyjnych i możliwość robienia gigantycznych, wręcz kosmicznych pieniędzy dla ich rodzin i wszystkich przyjaciół królika. W Polsce nie brakuje ich piewców, którzy za Juana zrobiliby z siebie najgorszą… no właśnie, już to robią.

Nie możemy stać się autostradą Chin do Europy. Tak mocno reklamowany i przebiegający przez Polskę szlak jedwabny, musi nam się opłacać. To znaczy, Chiny muszą za niego słono płacić i to tyle, żeby rekompensowało to nam utrzymanie drogiej infrastruktury. W przeciwnym wypadku szlak ten powinien kończyć się na Polsce, a my zbudujmy własny szlak z Polski do Europy Zachodniej. Ale zanim Chińskie produkty wylądowałyby na Zachodnio Europejskich stołach, powinny zostać przepakowane w polskich magazynach, za co pobieralibyśmy stosowne, sprawiedliwe i uczciwe wynagrodzenie.

Drugą sprawą jest opodatkowanie dóbr, które trafiają do Polski przez słynne alibaby i aliexpresy. Handel ten odbywa się bez kontroli, a polski budżet traci miliardy złotych na przyciskach do papieru czy innym plastikowym chłamem. Traci nie tylko budżet, ale też polscy producenci, polscy pracownicy – czyli cała gospodarka. Oczywiście, ktoś krzyknie, że to Bruksela ustala stawki cła..

Koniec dyktatu Brukseli

Czas najwyższy zrewidować politykę celną UE, która promuje eksport samochodów i innych dóbr z niemieckich fabryk do Chin. Oczywiście nikt nie powie, że za tą możliwość zarabiania przez Republikę Federalną stoi zalew taniego chłamu, który zabija przemysł i wytwórczość w Polsce i innych krajach UE, które mogą sobie pozwolić na wywóz co najwyżej trzody chlewnej do Chin.

System europejski musi służyć wszystkim, w przeciwnym razie będzie jedynie dyktatem najsilniejszych graczy, którzy jak widzimy tacy silni nie są, skoro na gwałt potrzebują polskich pracowników.

Polska na nowo

Powinniśmy wrócić do wspaniałych tradycji polskiego przemysłu, który sukcesywnie był niszczony po 1989 roku. Ulgi dla małych i średnich firm to hasło polityczne. Mówię o postawieniu na polskie firmy, zaprzestaniu utrudniania im życia i skupieniu się na korporacjach zagranicznych, które jeśli chcą robić interesy w naszym kraju, powinny drogo za to płacić.

Nie dajcie sobie wmówić, że jeśli zachodnie koncerny będą źle się czuły w Polsce to nas opuszczą, a wy nie obejrzycie już kolejnej dawki papki intelektualnej w stylu kolejnego homopromcyjnego show na MTV. Koncerny zagraniczne są w Polsce, bo im się to opłaca, bo robią u nas interesy. Nie są u nas bo jesteśmy tacy fajni. Trzyma ich gruba kasiora. Podobnie jest z Chinami, które pchają się do Polski nie po to, żeby zrobić z nas gospodarczą potęgę, czy wynieść nas na lidera Europy Środkowej tylko po to, żeby zarobić.

Kupujmy polskie produkty nawet jeśli są droższe. Nie kupujmy chłamu z Chin czy Europy tylko dlatego, że jest tani i ogólnodostępny. Te i najbliższe wakacje spędźmy nad polskim morzem, na Mazurach czy w polskich górach. Ta gospodarcza burza się kiedyś skończy i może się okazać, że nasza łajba niczym „Jenny” Foresta Gumpa, jako nieliczna przetrwa, co poprawi naszą sytuację przy kolejnym rozdaniu. Ale zanim to nastąpi musimy o nią mocno walczyć.

Exit mobile version