Wygląda na to, że pomimo zawirowań Cinkciarz nie tylko wychodzi na prostą, ale aspiruje dalej do bycia polskim Revolutem. Czy Cinkciarz będzie czołowym polskim kantorem internetowym? Na to wygląda.
„Znany kantor internetowy wychodzi na prostą. Cinkciarz złożył skargę na decyzję KNF i zaproponował klientom ugody z odsetkami za opóźnienia. Poinformował też, że spółka z jego grupy, Conotoxia sp. z o.o., zwróciła użytkownikom już około 60 proc. zdeponowanych środków” – czytamy na portalu tygodnika „Do Rzeczy” dorzeczy.pl
Ciekawa historia. Jarzynka i Wspólnicy oraz Cinkciarz
Redakcja Dorzeczy.pl rozmawiała z klientem, który odzyskał całą kwotę z kantoru. Jego historia pokazuje, że zdarzające się niekorzystne opinie o Cinkciarzu mogą być generowane przez konkurencję polskiego podmiotu, który aspiruje do bycia polskim Revolutem.
„Dla mnie Cinkciarz jest polskim Revolutem i wierzę, że ciągle ma szanse się wybić”
– powiedział portalowi Dorzeczy.pl rzecznik patentowy Robert Jarzynka, partner w kancelarii prawno-patentowej Jarzynka i Wspólnicy.
Historia klienta to historia pana Roberta Jarzynki, który jest wieloletnim klientem Cinkciarza i Conotoxii.
„Usług Cinkciarza używamy zarówno w biznesie, jak i prywatnie. Karta wielowalutowa jest doskonałym narzędziem w podróży i często wykorzystywałem ją podczas zagranicznych wyjazdów, służbowo i prywatnie. Kartę wielowalutową używaliśmy w biznesie z uwagi na fakt, iż od opłat urzędowych wysyłanych do innych banków, również w kraju, w walucie innej niż euro, na przykład CHF, banki wymagają opłacenia relatywnie wysokich prowizji. Płatność kartą wielowalutową pozwalała nam na znaczne obniżenie tej prowizji, a nawet jej brak. Cinkciarz chyba zawsze oferował lepsze niż w bankach kursy walutowe oraz o wiele szybsze płatności np. kartą do zagranicznych urzędów spoza EU”
– oświadczył pan Robert w rozmowie z portalem.
Robert Jarzynka to także Europejski rzecznik patentowy oraz zawodowy pełnomocnik przed Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej EUIPO. Mężczyzna świadomie wybrał Cinkciarza i nie pożałował. Jego kancelaria specjalizuje się m.in. w rejestracji znaków towarowych na całym świecie i zgłaszaniu patentów na wynalazki. Jak czytamy na Dorzeczy.pl „Przez lata kupowali w Cinkciarzu waluty, za pomocą których następnie uiszczali opłaty urzędowe za unijne znaki towarowe i wzory wspólnotowe w imieniu swoich klientów. By usprawnić cały proces, wymieniali większe kwoty i dokonywali szybkich przelewów w całej Europie.”
„Kiedy w Cinkciarzu pojawiły się opóźnienia w realizacji transakcji, Robert Jarzynka miał tam zdeponowaną pokaźną sumę. Prawnik nie chce podać dokładnej kwoty, ale wiadomo, że była to równowartość kilkuset tysięcy złotych. – Około 15 października otrzymałem informację, że Cinkciarz ma opóźnienia w przelewaniu środków, a tym samy nie będziemy mogli na bieżąco opłacać zgłoszeń praw wyłącznych. Byłem zaskoczony. Szybki przegląd prasowy wskazał, iż problemy Cinkciarza mogą odbić się na nas, a zapewne wynikają ze stanowiska KNF. Chciałem dowiedzieć się czegoś u źródła, w Cinkciarz. Niestety w tym czasie nie można było się dodzwonić do BOK Cinkciarza i nie otrzymywaliśmy odpowiedzi na wiadomości, zarówno wysyłane z systemu cinkciarz jak i bezpośrednio mailem. Po konsultacji z prawnikami podjąłem decyzję o wysłaniu do firmy Cinkciarz oraz Conotoxia wezwania do niezwłocznego zwrotu wpłaconych środków”
– relacjonował Robert Jarzynka, który równolegle złożył wniosek do sądu o udzielenie zabezpieczenia przed wytoczeniem powództwa wobec Cinkciarza. Jak się okazało, niepotrzebnie, bo w oczekiwaniu na decyzję sądu na rachunki kancelarii zaczęły przychodzić przelewy do Cinciarza.
„To pozwoliło nam mieć nadzieję, iż doczekamy się wpływu pozostałych środków. Jak się później okazało, pod koniec października Cinkciarz zrealizował wszystkie zlecone operacje. Wtedy wysłaliśmy informację do sądu o wycofaniu wniosku z sądu”
– stwierdził.
Wybieram Cinkciarza
Opóźnienie w wypłacie nie zraziło Roberta Jarzynki. Wybrał Cinkciarza i opowiedział o współpracy z „polskim Revolutem”.
„Nie zakończyliśmy współpracy z Cinkciarzem, ciągle mamy nadzieję, że staną na nogi. Nie zlikwidowaliśmy kont. Wstrzymaliśmy na chwilę obecną zlecenia usług przez Cinkciarza, bo oczywiście obawiamy się, że transakcje się znacznie opóźnią, albo co gorsza nie dojdą do skutku. Śledzimy rozwój sytuacji i gdy wszystko się wyjaśni, a oferta Cinkciarza będzie korzystna, nie wykluczamy powrotu do współpracy. Dla naszego biznesu wstrzymanie współpracy z Cinkciarzem to komplikacja w postaci pojawienia się w naszych kosztach dodatkowych opłat bankowych lub ich wzrost – opłat za przelewy w walucie obcej. Z tego powodu wielu moich znajomych używa Revoluta, choć ja sam go nie posiadam. O ile się orientuję pakiet usług obu firm jest bardzo podobny, tylko Cinkciarz jest z tego co wiem polski. Mam nadzieję, iż determinacja i konsekwencja w działaniu doprowadzi do zaistnienia na rynku krajowym realnej i zdrowej konkurencji, a wtedy faktycznie Cinkciarz może konkurować z Revolutem”
– powiedział Robert Jarzynka
Według portalu Dorzeczy.pl sytuacja w jakiej znalazł się Robert Jarzynka nie jest odosobniona W ubiegły wtorek rano Cinkciarz poinformował, że spółka z jego grupy, Conotoxia sp. z o.o., zwróciła użytkownikom już około 60 proc. zdeponowanych środków. Zapowiedział też, że całość zaległości powinna zostać spłacona do końca roku. Klienci dostali też od firmy propozycję ugody przewidującej zwrot 100 proc. powierzonych środków w uzgodnionym terminie wraz z ustawowymi odsetkami.
„Podpisanie ugody jest opcjonalne i skierowane głównie do osób poszukujących dodatkowego potwierdzenia zwrotu środków wraz z odsetkami. Wierzymy, że takie rozwiązanie pozwoli zaoszczędzić czas, uniknąć zbędnych kosztów związanych z obsługą prawną oraz zminimalizować stres związany z procesem zwrotu środków”
– poinformował Cinkciarz.
Zdaniem autora artykułu na Dorzeczy.pl „Klientów firmy mogą spotykać za to nieoczekiwane utrudnienia ze strony banków. Kilka dni temu na jednej z grup na Facebooku pojawił się wpis, z którego wynika, że bank Credit Agricole… blokuje klientom przelewy środków z tego kantoru.” Jak dodaje portal „Równolegle Conotoxia, spółka z grupy Cinkciarza, zaskarżyła decyzję KNF cofającą jej licencję na świadczenie usług płatniczych w charakterze krajowej instytucji płatniczej. Spółka zwraca uwagę, że prawdziwym powodem były nie tyle jej naruszenia, ile zmiana podejścia Komisji, która przez lata nie zgłaszała zastrzeżeń do sposobu przechowywania środków klientów”.
„Zmiana stanowiska (…) ma charakter radykalny. Podważa bowiem jedno z najważniejszych założeń, na których Spółka opierała swój dotychczasowy model działania”
– można było przeczytać w skardze.
Zdaniem spółki działanie Komisji stanowi większe zagrożenie dla interesu klientów niż stawiane jej zarzutów. Conotoxia sp. z o.o. zwróciła uwagę także na problemy w relacjach całej branży z bankami i wskazała na bezczynność Komisji w tym zakresie.
Conotoxia uważa, że KNF szkodzi klientom…
Conotoxia od lat współpracowała ze swoim agentem (Cinkciarzem) i dotąd KNF nigdy nie kwestionowała tej współpracy, a ta nie zmieniała się od lat.
„Komisja, począwszy od 2017 r., miała świadomość tego, że Spółka wykorzystuje do przechowywania środków powierzonych przez klientów rachunki bankowe Agenta i nie zgłaszała zastrzeżeń do tego stanu rzeczy. Samo posiadanie przez Agenta środków pieniężnych klientów Spółki nie stanowiło naruszenia przepisów, pod warunkiem, że zachowywano zasady separacji środków przewidziane przez przepisy ustawy. Przepisy ustawy o usługach płatniczych w omawianym zakresie nie uległy zmianie od 2017 r”.
– napisano w skardze.
„Zmiana stanowiska dokonana przez Komisję ma z perspektywy Spółki charakter radykalny. Podważa bowiem jedno z najważniejszych założeń, na których Spółka opierała swój dotychczasowy model działania, tj. dopuszczalność wykorzystywania rachunków Agenta na potrzeby realizacji transakcji płatniczych zlecanych przez klientów. Pomimo tak istotnej zmiany swojego stanowiska Komisja nie przedstawiła w praktyce jakiegokolwiek merytorycznego uzasadnienia dla zmiany swojego podejścia”
– informowała Conotoxia sp. z o.o.
Conotoxia twierdzi, że decyzja Komisji może mieć negatywne skutki dla klientów, którzy korzystają z usług Conotixia sp. z o.o.
„Rozstrzygnięcie przyjęte przez organ może również z dużym prawdopodobieństwem doprowadzić do powstania nieodwracalnych szkód po stronie klientów Spółki oraz samej Spółki, wywołując w rezultacie skutek dokładnie odwrotny od zamierzonego. Zamiast zapewnienia stabilności rynku oraz bezpieczeństwa użytkowników usług decyzja może doprowadzić do powstania znaczących utrudnień i opóźnień w świadczeniu usług dla klientów Spółki”
– brzmiała treść skargi.
Zdaniem spółki „Jedynym sposobem na zminimalizowanie tego ryzyka oraz naprawienia błędów popełnionych w działaniach Komisji jest wstrzymanie wykonalności decyzji oraz jej uchylenie”.
Fot. ocdn.eu