Site icon ZycieStolicy.com.pl

Chiny powinny zapłacić reparacje za rozwój epidemii na świecie?

china 1651550 1920

Koronawirus sparaliżował światową gospodarkę, spowodował śmierć kilkudziesięciu tysięcy osób i to wcale nie jest końcowy bilans. W obliczu tragedii szukamy winnych, palcem wytykani są coraz częściej Chińczycy.

Boris Johnson który sam jest zakażony koronawirusem stwierdził, że Chiny zaniżyły 40-krotnie liczbę zakażonych. Oznaczałoby to, że w Chinach zakażonych było nie 80 tys. osób tylko 3,2 miliona. Donald Trump także nie oszczędza Chińskiej Republiki Ludowej, nazywa koronawirusa „chińskim wirusem”. Niemal natychmiast wywołało to oburzenie i protesty władz CHRL.

Chiny są stawiane za wzór kraju który świetnie poradził sobie z koronawirusem. Ale czy tak jest naprawdę? Oczywiście nie wiemy, bo w Chinach to władze decydują o tym co wolno mówić, a co nie. Nie można o tym zapominać. Ulokowanie tam najnowszych fabryk z kradzionym High-Tech nie oznacza, że to kraj demokratyczny. Chiny tym się różnią od Polski, że u nich nie ma opozycji. Gdyby politykom opozycji przyszło psioczyć na sposób radzenia sobie rządu z epidemią koronawirusa w realiach chińskich, zniknęliby tak jak lekarze, którzy bez podtekstu politycznego alarmowali o zagrożeniu koronawirusem w Chinach. Mówimy o państwie, które wprowadza elektroniczny system kontroli mieszkańców, a za przejście na czerwonym dostaje się karne punkty, które decydują o przyjęciu do pracy, przyznaniu kredytu czy możliwości zamieszkania w danej dzielnicy (sic!). Obdarzanie go zaufaniem jest jak obdarzanie zaufaniem krokodyla podczas wkładania mu głowy w paszczę. Istnieje szansa, że krokodyl nie zaciśnie jej na naszej głowie.

Chińczycy być może sami doprowadzili do rozwoju epidemii na świecie. Jak? Bagatelizując zagrożenie w pierwszych dniach epidemii. Nie tworząc od razu kordonu sanitarnego wokół miasta Wuhan, gdzie doszło do wybuchu epidemii. Zachęcone tym społeczeństwa zachodu, także bagatelizowały epidemię koronawirusa, gdy ta jeszcze była na etapie wczesnego rozwoju. Jeszcze dwa miesiące temu, gdy w Chinach epidemia szalała w najlepsze samoloty z Chin latały do Europy, USA. To doskonała komunikacja lotnicza przyczyniła się do rozprzestrzenienia się wirusa na całym świecie. Pamiętacie jak naśmiewano się z osób które obawiały się zamawiać paczki z Chin? Okazało się, że wirus na martwych powierzchniach może przetrwać 9 dni. Ile godzin leci do Polski samolot z Pekinu? No właśnie… System ekonomicznej dominacji Chin sprawił, że wirus z Wuhan rozprzestrzenił się na cały świat. Teraz w telewizji pełno reklam popularnych serwisów aukcyjnych z Azji. Przy okazji to doskonała okazja aby podkreślić, że polskie serwisy aukcyjne konsekwentnie alarmowały o braku stosownego opodatkowania [min. podatkiem VAT ] serwisów znad Żółtej Rzeki.

Koniec globalizacji

Epidemia koronawirusa wybuchła i kiedyś się skończy. Niektórzy z nas będą mieli pecha nie doczekać jej końca [ co jest niezwykle tragiczne]. Jest też kwestią czasu kiedy wybuchnie kolejna epidemia. Kwestią losową jest gdzie wybuchnie. Chiny, Indie, Bangladesz, Nigeria. Przepis jest prosty, duża gęstość zaludnienia, słaba opieka zdrowotna, i żyjące obok ludzi zwierzęta. Problem polega na tym, że nie wszystkie te kraje lub ich regiony są dobrze skomunikowane lub popularne turystycznie. Podstawą każdej epidemii jest ruch mas ludzkich. Wojsk, turystów, pielgrzymów, kupców… Jeśli lęk przed epidemią na stałe zagości w naszych głowach, przewartościowaniu może ulec system gospodarczy. Będzie skorzy więcej zapłacić za produkty lokalnie wytworzone niż te z Chin. Zmuszenie Chin do zapłaty tryliardowych reparacji dla światowej gospodarki to jak zmuszenie głodnego tygrysa do oddania upolowanej zwierzyny. Można spróbować ale raczej szkoda ręki. Jeśli Chin zapłacą za epidemię to właśnie zmniejszonym popytem na dobra wyprodukowane w tym kraju. Jeśli Europa lub Ameryka nie kupi chińskich produktów, w zasadzie nikt ich nie kupi. Dla innych krajów Chiny nie będą już tak atrakcyjnym partnerem handlowym. Powód to koszty produkcji, które w Bangladeszu, Indiach czy Nigerii są tańsze niżli w Chinach. Zatem jedyne co Chiny mogą do nich wyeksportować jest kapitał, a tego nie wiadomo na ile Chińczykom starczy.

Epidemia, przerwanie łańcucha dostaw uświadamia nam, że warto mieć własne zakłady produkcyjne, nawet jeśli nas kosztują więcej niż kupowanie dóbr bezpośrednio od Chin czy innych dostawców zewnętrznych. Na tym polega niezależność lub dywersyfikacja, którą w sferze paliwowej i energetycznej rozumiemy, a w przypadku konsumpcji idzie nam z tym gorzej. Oby to się wkrótce zmieniło, ponieważ mamy wspaniałe tradycje naszych rodzimych produkcji, które teraz powinniśmy odświeżyć.

Exit mobile version