W ostatnim dniu kampanii wyborczej Magdalena Biejat spotkała się z wyborcami w Warszawie. Zaznaczyła, że jako kandydatka na prezydentkę stawia na dobrą politykę mieszkaniową. – Chcemy budować osiedla, będące alternatywą do kupienia mieszkania i kredytu na całe życie – podkreśliła.
W piątek Magdalena Biejat, kandydatka na prezydentkę z partii Nowa Lewica, spotkała się z mieszkańcami na osiedlu żoliborskim Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Jak powiedziała, miejsce to wybrała nieprzypadkowo.
– Przedwojenny WSM powstał z inicjatywy ludzi związanych z Polską Partią Socjalistyczną. Do dziś jest doskonałym przykładem i wzorem tego, jak powinno się planować idealne osiedla. To osiedle tonie w zieleni. Architekci i architektki zadbali tutaj o wszystko – podkreśliła.
Zaznaczyła, że w pobliżu znajduje się szkoła i przedszkole, a także kino i biblioteka.
– Były tutaj także zaprojektowane sklepy spożywcze, oczywiście spółdzielcze. Mieszkania, które budowali, nie były mieszkaniami własnościowymi, ale mieszkaniami lokatorskimi. Zadbano także o coś, co dzisiaj nazywamy miksem społecznym; na tym osiedlu mieszkali robotnicy i pracownicy mieszkaniowi, urzędnicy i artyści – powiedziała Biejat.
Jak zaznaczyła, właśnie z tych wzorców czerpie dzisiaj polska Lewica.
– Chcemy budować takie osiedla. Osiedla dobre do życia, w których będziecie mieć alternatywę do kupienia mieszkania i kredytu na całe życie – podkreśliła kandydatka na prezydenta, zwracając się do wyborców. Jak wyjaśniła, takie osiedla byłyby budowane z pieniędzy publicznych, miałyby dobrą jakość i umiejscowione byłyby wśród usług publicznych.
– Będziecie mogli wynajmować mieszkanie na wiele lat, bez obawy, że ktoś was wyrzuci. Bez obawy, że ktoś zmieni wam czynsz z dnia na dzień – zaznaczyła. Jak dodała, wynajem takich mieszkań byłby przystępny cenowo.