Site icon ZycieStolicy.com.pl

Białoruś: Pobili ciężarną, która poroniła. Kobieta musi zapłacić grzywnę…

przemoc, ciężarna, kobieta, Białoruś

Karina Malinowska została zatrzymana przez milicję w Grodnie 11 sierpnia. Kobieta była w tym czasie we własnym samochodzie, pod swoim domem i rozmawiała przez telefon z matką. Kobieta została później zaatakowana, w wyniku czego poroniła. Sąd ukarał ją grzywną.

„Zaprowadzili mnie do gabinetu, gdzie było wielu milicjantów. Przyszło jeszcze dwóch, w kominiarkach. Drugi w cywilnym ubraniu i uderzył mnie w szyję tak, że prawie upadłam na podłogę” – opowiada Karina Malinowska w rozmowie z niezależną gazetą Narodnaja Wolia.Kobieta powiedziała, że milicjanci zmuszali ją, aby podpisała zeznania, a gdy odmawiała, grozili, że zabiorą jej dziecko i aresztują jej matkę. W pewnym momencie ktoś miał uderzyć ją w brzuch. Kobieta zaczęła krzyczeć, że jest w ciąży i prosić, aby nie robili jej krzywdy. Milicjanci zamknęli ją w celi.

Jednak po trzech godzinach Karinę Malinowską zaczął boleć brzuch. Poprosiła więc, aby wezwali karetkę. Niestety prośby nie przyniosły skutku. Później do celi wprowadzono mężczyznę i kobietę, którzy po raz kolejny znęcali się nad ciężarną. Grozili, że jeżeli kłamie w sprawie ciąży, to zostanie przewieziona do hali sportowej, gdzie (jak sami mieli wspomnieć) zatrzymane osoby są brutalnie bite.

Wtedy powiedziałam im, że jeśli coś się ze mną stanie, będą za to odpowiadać. Widocznie, moje słowa ich przekonały, bo w końcu wezwali pogotowie”– powiedziała Karina Malinowska.

Lekarz stwierdził, że kobieta ma torbiel i konieczne jest natychmiastowa hospitalizacja. Milicjanci powiedzieli, że jeżeli kobieta zostanie w szpitalu, to przykują ją do łóżka, po czym i tak przywiozą ją do więzienia. Wskazano, że szybciej będzie, jeżeli kobieta pojedzie do izby zatrzymań i tam poczeka na rozprawę, a po decyzji będzie mogła poddać się leczeniu.

W areszcie zobaczyłam, jak biją mężczyzn. Mnie też chcieli bić, ale ktoś krzyknął, że jestem w ciąży. Odwracałam głowę, żeby nie widzieć bicia, ale jeden milicjant cały czas przytrzymywał mnie tak, żebym widziała, co się dzieje. To przypominało kadry z filmów: gestapo na czarno bije zupełnie niewinnych ludzi, mocno, bez litości – powiedziała dziennikarzom młoda kobieta.

Później kobieta znowu źle się poczuła, więc ponownie wezwano karetkę. Okazało się, że doszło do pęknięcia torbieli i skierowano kobietę na operację. Niestety lekarze przekazali także, że doszło do poronienia.

W szpitalu spędziła kilka dni. Gdy wróciła do domu, służby znowu się z nią skontaktowały.

Nie przedstawili się, powiedzieli, tylko żebym przyszła na milicję, podpisała protokół i przyjęła mandat za to, że jakoby niecenzuralnie wyrażałam się koło swojego domu, że krzyczałam i rzucałam się na ludzi – opowiadała.

Kobieta nie podpisała protokołu. Jednak została oskarżona o udział w nielegalnym zgromadzeniu. Niestety z powodu choroby dziecka kobieta nie przyszła na rozprawę. Mimo to sąd ukarał ją grzywną w wysokości 270 rubli białoruskich.

 

W Warszawie powstanie pierwszy hotel sześciogwiazdkowy

 

Białoruś, przesłuchania, zatrzymywania, przemoc, pobili ciężarną, pobili ciężarną kobietę, grzywna, protesty
Exit mobile version