Zwyrodnienie bandytów zdaje się nie mieć granic. W Łodzi potwór bez serca usiłował dokonać rozboju na 90 – letnim właścicielu zakładu krawieckiego.
48-letni bandzior przyznał się do zarzucanego mu czynu. W trakcie przesłuchania wyjawił, że po raz pierwszy u krawca pojawił się rano i wyżebrał 2 złote na papierosy. Kiedy staruszek sięgał po bilon, oprawca zorientował się, że 90 – latek ma więcej pieniędzy. Złodziej postanowił wrócić do zakładu, by zastraszyć i obrabować jego właściciela. W tym celu wziął z domy duży kuchenny nóż. Kiedy zaatakował krawca, ten narobił krzyku. Wołanie o pomoc usłyszeli przechodnie, którzy zawiadomili policję. Napastnik został zatrzymany. Łódzki sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Bandycie grozi do 15 lat pozbawienia wolności. Najbardziej perfidne jest to, że podejrzany o napad ujawnił, że w przeszłości kilka razy korzystał z usług krawca, często też „pożyczał” od niego drobne na papierosy. Mieszkał w pobliżu i znał staruszka.
PD