Do niecodziennej sytuacji doszło w zeszłą sobotę na warszawskich Bielanach. Na Bielanach doszło do awantury, podczas której dwaj nietrzeźwi przechodnie skopali auto kierowcy. Skończyłoby się pewnie na pobiciu, gdyby nie interwencja straży miejskiej. Po ujęciu awanturników właściciel auta zdecydował się nie zgłaszać sprawy policji. Takie zachowanie tylko rozzuchwala sprawców. Sobota wczesne popołudnie. Strażnicy miejscy z V Oddziału Terenowego jechali na interwencję, gdy na ul. Wrzeciono zobaczyli przed sobą awanturę pomiędzy dwoma pieszymi, a kierowcą samochodu renault. Funkcjonariusze podjęli interwencję.
Dwaj mężczyźni byli nietrzeźwi i agresywni. Kierowca powiedział, że przechodzili przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, a gdy nadjechał zatrzymali się i jeden z nich kopnął w auto. Strażnicy miejscy próbowali rozdzielić mężczyzn. Agresja mężczyzn była jednak tak duża, że wezwano wsparcie. Na miejsce awantury przyjechali kolejni strażnicy miejscy i patrol policji. Kiedy już rozdzielono awanturników kierowca auta stwierdził, że ani on, ani auto w zdarzeniu nie ucierpiało i w związku z tym nie będzie oficjalnie zgłaszał zdarzenia. Sprawcy ataku zostali zwolnieni. Następnym razem kierowca może mieć mniej szczęścia. Sprawcy poczuli, że są bezkarni.
Straż miejska m. st. Warszawy apeluje o niepobłażanie sprawcom i zgłaszanie aktów wandalizmu i przestępstw do właściwych jednostek.
1 komentarz
To była niedziela
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.