Próba puczu w imię cywilizacji śmierci i ataku na Marsz Niepodległości zbiega się z działaniami Komisji Europejskiej kierowanej przez Niemcy. Chodzi o przekształcenie Unii Europejskiej w jednolity organizm kierowany z Brukseli w stylu sowieckim. Zarzut próby przebudowy UE w stylu ZSRS wprost postawił Komisji europejskiej dziś premier Węgier Victor Orban. Aby narzucić ten plan Polsce konieczne jest osłabienie polskiego państwa i narodu, skłócenie wewnętrzne i wyeliminowanie rządów PiS, który pokazał przez ostatnie lata, że jest zdolny odbudować naszą siłę.
Główną rolę w tych wydarzeniach odegrały grupy Antify, organizacji uznanej przez prezydenta Donalda Trumpa za terrorystyczną. Trudno zrozumieć w jaki sposób przedostały się one do Marszu i w ogóle jak potrafiły zakorzenić się w Polsce, choć ich antypolskie oraz terrorystyczne działania znane były od dawna i trudno wyobrazić sobie by nie były monitorowane. Popełniono też błąd, gdy dużej liczbie zmotoryzowanych patriotów uniemożliwiono wzięcie udziału w Rajdzie Niepodległości. Najgorsze jednak z tego wszystkiego było strzelanie do uczestników Marszu z broni gładkolufowej.
Z pewnością nikt z organizatorów i odpowiedzialnych za porządek nie zdawał sobie sprawy z tego, że może dojść do takich działań, a tym bardziej nie brał pod uwagę międzynarodowych uwarunkowań. Tym, którzy kierowali tą prowokacją, a dokładniej operacją prowokacyjną chodziło z pewnością o zniszczenie Marszu Niepodległości jako wydarzenia istotnego dla olbrzymiej rzeszy polskiej młodzieży i Polaków w ogóle. Chodziło o to by przedstawić nas jako tłum awanturników, dać pretekst postkomunistycznym mediom, lewackim politykom i całej antypolskiej formacji do atakowania polskości i patriotyzmu. Zostało to natychmiast wykorzystane w najbardziej brutalny sposób przez polityków postkomunistycznych, lewackich i tzw. liberałów. Nazwano demonstrantów „bydłem”, co najlepiej charakteryzuje poziom moralny i polityczny formacji antypolskiej. Natychmiast też podniosła głowę postsowiecka agentura byłych tajnych służb .
Chodzi tu też o coś nieporównanie ważniejszego niż tylko powrót języka bolszewickiego. Chodzi przede wszystkim o rozbicie polskiej prawicy, o przeciwstawienie aparatu państwowego kierowanego przez PiS polskiej patriotycznej młodzieży, o wykreowanie w środowiskach patriotycznych nieufności, a nawet niechęci do PiS. Wszystko to ma dla zwolenników likwidacji polskości i państwa polskiego fundamentalne znaczenie w momencie, gdy decyzje Komisji Unii Europejskiej zmierzają w kierunku przekształcenia tej organizacji w rodzaj państwa kierowanego ideologią gender. Stawia się nas przed dylematem wyboru między należnymi nam dopłatami, a zgodą na likwidację fundamentów naszej państwowości i tożsamości narodowej. Taki bowiem jest sens narzucenia nam ideologii gender o czym właśnie zdecydowała Komisja Europejska i przejęcia przez Brukselę pełnej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości.
Dlatego tak ważna jest jedność polskiej formacji patriotycznej. Mamy wspólne zadanie: utrzymanie niepodległości i taką przebudowę aparatu państwowego by nigdy takie prowokacje nie mogły się powtórzyć.