Site icon ZycieStolicy.com.pl

Adam Olejniczak z Buffalo Market: Paradoksalnie koronawirus pomógł w biznesowym sukcesie w USA

Adam Olejniczak Bufalo

Znalazł się Pan w 2022 roku na liście amerykańskiego Forbes 30 Under 30 w kategorii Retail & Ecommerce, pomimo, że własny biznes prowadzi Pan dopiero od niespełna dwóch lat. Można było w branży spożywczej osiągnąć taki sukces w dobie pandemii koronawirusa? Na czym polega ten fenomen?

Paradoksalnie koronawirus pozwolił nam na rozpoczęcie działalności w branży spożywczej. Zaczynałem od dowożenia zakupów do ludzi, którzy zamknięci w domach z powodu lockdownu, nie mogli lub nie chcieli robić samemu zakupów. Zaczęliśmy robić zakupy za nich i dowozić do domów, zapotrzebowanie było tak duże, że zdecydowaliśmy się wynająć magazyn i rozwijaliśmy działalność mimo złagodzenia restrykcji covidowych. Ludziom w rejonie Zatoki San Francisco, gdzie działaliśmy spodobały się nasze usługi i chcieli dalej z nich korzystać.

W 2016 r. ukończył pan studia na na Uniwersytecie Amsterdamskim i od razu zaczął tam wykładać… W 2020 roku założył Pan własną firmę i od razu został multimilionerem. Na czym polega tajemnica sukcesu?

Do Amsterdamu pojechałem głodny wiedzy i spędziłam tam czas intensywnie się ucząc. Miałem świetnych wykładowców, którzy docenili moje zaangażowanie i po zakończeniu studiów zaproponowano mi prowadzenie zajęć na Uniwersytecie. Zgodziłem się, traktując to jako bardzo ciekawe doświadczenie, chociaż nigdy nie wiązałem swojej przyszłości z pracą akademicką. Jak już wspomniałem, wykorzystując niszę spowodowaną przez koronawirus udało mi się stworzyć firmę, która nieustannie się rozwija. Firma urosła do wielkich rozmiarów dzięki świetnemu zespołowi, wspaniałym klientom i inwestorom. Moim zdaniem sukces zawdzięczam podejmowaniu ryzyka i nie przejmowaniu się porażkami.

Skąd zainteresowanie startupami? Od kiedy zajmuje się Pan startupami zawodowo?

Już kończąc studia na Uniwersytecie Amsterdamskim zastanawiałem się jaką drogę powinienem obrać po ich zakończeniu. Wielu moich kolegów decydowało się na pracę w korporacjach, niektórzy z sukcesami pracują w największych firmach świata. Ja od początku wiedziałem, że to nie dla mnie. Zawsze chciałem spróbować swoich sił w startupie. Być swoim własnym CEO i budować swój własny model biznesowy.

Zanim został Pan właścicielem swojego udanego biznesu, jaką rolę pełnił Pan podczas powstawania i rozwoju platform i biznesów takich jak Cabture czy RydeOn?

Cabture był pomysłem poznanego przeze mnie w Amsterdamie Louiego El……. Kiedy się poznaliśmy długo rozmawialiśmy i okazało się, że moje pomysły mogą pomóc w rozwoju Cabture. Przystąpiłem więc do tego projektu jako wspólnik i z sukcesem go rozwijaliśmy. Zawsze jednak wiedziałem, że Europa nie daje takich możliwości jak Dolina Krzemowa.
Zdecydowałem się wyjechać do USA i tam założyłem RydeOn firmę łączącą usługi taksówkowez hotelami. Wykorzystałem tutaj moje doświadczenie z Cabture. Koronawirus zastopował ten projekt, więc musiałem szybko podjąć decyzję. Wracać do kraju czy spróbować czegoś innego. Zdecydowałem się spróbować swoich sił w branży spożywczej.

Jak wyglądał początek zakładania biznesu w Stanach Zjednoczonych i specyfika tego kraju w zestawieniu z Pana kreatywnością i pomysłami?

Miałem szczęście poznać bardzo ciekawych i mądrych ludzi. Nie wahałem się korzystać z ich wiedzy i doświadczenia przy realizacji moich własnych pomysłów. Ameryka daje dużo większe możliwości ludziom kreatywnym i wierzącym w swój sukces. Jest tutaj wielu biznesmenów z otwartymi umysłami, którzy mają odwagę uwierzyć w wizję młodych ludzi, dopiero startujących ze swoim własnym biznesem.

Łatwo było znaleźć programy dotacyjne, inwestorów, wsparcie?

Nie było łatwo. Wymaga to miesięcy ciężkiej pracy, a także chyba specyficznych umiejętności przekonania do siebie i swojego biznesu inwestorów. Funduszy inwestycyjnych w Stanach Zjednoczonych jest wiele ale starających się o ich zainteresowanie startupów tysiące. Mnie udało się przekonać do siebie największe fundusze w USA, co pozwoliło na dynamiczny rozwój biznesu.

Trafił Pan w dziesiątkę dzięki modelowi biznesowemu. Co najbardziej konsumenci docenili w Pana koncepcji biznesowej?

Od początku budujemy swoją działalność na obserwowaniu rynku i szybkim reagowaniu na potrzeby klientów. Jeśli widzimy, że sytuacja się zmienia, a nasza pozycja rośnie, nie wahamy się zmieniać kierunku naszego rozwoju starając się wchodzić w niezagospodarowane luki. Dlatego z czasem prz obraziliśmy się w dostawcę w modelu Direct Store Delivery, zapewniając
naszym klientom pełną obsługę od odbioru z fabryki do umieszczenia na półce w sklepie. I co ważniejsze umożliwiamy im zaistnienie w największych sieciach sklepów w USA jak Costco, Walmart czy Safeway. Bez naszej pomocy nie mieliby takiej możliwości

Jak aktualnie przedstawiają się wyniki finansowe Buffalo Market?

Cały czas się rozwijamy, jesteśmy doceniani przez inwestorów, a co za tym idzie wycena firmy rośnie.

Ile osób zatrudnia Pan na początku w Buffalo Market, a ile dzisiaj?

Zaczynałem zupełnie sam. Kupowałem towar zamówiony przez klientów, pakowałem go i dowiozłem. Następnie wynająłem niewielki magazyn i zatrudniłem kilka pierwszych osób. Teraz Buffalo Market zatrudnia kilkuset pracowników na całym świecie. Prowadzimy naszą działalność w USA ale zatrudniamy pracowników zarówno w Europie jak i w Azji.

Plany na przyszłość?

Ekspansja na kolejne stany USA. W tej chwili nasza główna działalność to stany Kalifornia, Nevada, AriZona, Oregon i Waszyngton. W najbliższym czasie będziemy obsługiwać sklepy w Teksasie, Illinoi i na Florydzie. Naszym celem jest zostanie największym dystrybutorem żywności na świecie.

Rozmawiał Robert Wyrostkiewicz, dziennikarz

fot. arch. AO

Exit mobile version