Site icon ZycieStolicy.com.pl

A mnie jest szkoda Zenka…

Zenka

A mnie jest szkoda Zenka…

Pamiętacie szlagier Jerzego Połomskiego „A mnie jest szkoda lata”? Pewnie nie, bo w telewizji takich utworów nie uświadczysz. W radiu zresztą też nie. Ale ja o telewizji chciałem słów kilka zamienić. Konkretnie o TVP. Przez konkurencję i złośliwców z opozycji nazywaną „telewizją północnokoreańską”. Że niby TVP to tuba partii rządzącej i koralowymi ustami Danuty Choleckiej tak naprawdę przemawiają spin doktorzy PIS-u. Bo tak jest, ale żeby od razu naszą polską telewizję porównywać do Korei Północnej?! Toż to, panie, szok! To tak jak by TVN przyrównać do tv z NRD, a Donalda Tuska do Ericha Honeckera. Na całym świecie państwowa telewizja jest doskonałym narzędziem propagandowym dla trzymających władze i nie ma w tym nic dziwnego. Nie dziwi również brak na antenie starych szlagierów, bo ramówka wypełniona jest średnio ambitnymi kabaretami i zupełnie innym repertuarem muzycznym. Dotąd dopasowanym do gustów prezesa owej TVP – Jacka Kurskiego. Pewnie dlatego sztandarowymi twarzami „państwówki” byli – mistrz jednego przeboju Rafał Brzozowski, który wcielił się w prezentera i tak się wczuł w rolę, że jest wszędzie. Od jakiej to melodii do innego koła fortuny. Brakuje tylko , by robił za zapiewajłę w programie „Ze śpiewem w pole, czyli coś dla rolników”. Inną ikoną TVP ery Kurskiego stał się już niemłody „Młody Wilk” – Jarosław Jakimowicz, który z quazi aktora stał się quazi komentatorem politycznym i specem od moralności kolegów z dużego ekranu. Ostatnio na przykład Jakimowicz groził Pawłowi Delągowi, że ujawni listę jego domniemanych kochanków. Taki pistolet z tego Jarka! Ale i tak Brzozowski w parze z Jakimowiczem to był zaledwie drugi szereg telewizyjnych celebrytów. Na miano prawdziwej, najjaśniej świecącej gwiazdy za rządów Kurskiego zapracował Zenek Martyniuk. A właściwie król disco – polo, pan Zenon Martyniuk. Każdy koncert, czy to świąteczny, czy jasełkowy, a już na pewno sylwestrowy nie mógł się obejść bez asa mikrofonu spod Białegostoku. I teraz tylko tego Zenka, a raczej pana Zenona, mi szkoda. No bo kiedy z fotela prezesa spadł Jacek Kurski, to co będzie z jego discopolowym pieszczochem? Martyniuk na chałturach w TVP zarobił ciężkie pieniądze, a wiadomo, że do dobrobytu człowiek szybko się przyzwyczaja i co biedny Zenek, znaczy pan Zenon, teraz zrobi? Z głodu co prawda nie schudnie, bo disco – polowy elektorat we wsiach i powiatowych miasteczkach ma się doskonale i zapotrzebowania na koncerty Zenka, och znowu, pana Zenona naturalnie, nie zabraknie. Tyle, że na takich imprezach w Pułtusku czy innej Ostródzie, inaczej płaci się za występ gwieździe TVP, a inaczej Zenkowi, sorry jeszcze raz – panu Zenonowi, królowi podlaskich remiz i dyskotek. No, chyba, że Kurski na odchodnym zabezpieczył pana Martyniuka (uff, wreszcie się nie pomyliłem!) długoterminową umową. A wtedy nowy prezes będzie mógł królowi polskiego disco naskoczyć na kant jego drogiego, włoskiego obuwia.

Rządy Kurskiego są oceniane niejednoznacznie. Opozycja wylewa na niego wiadra pomyj. Obóz rządzący obiecuje, że odpowiednio zagospodaruje rozliczne talenty pana Jacka. Jestem jak najbardziej za! Co więcej, mam propozycję – niech premier z Kurskiego zrobi ministra kultury i sztuki, wszak przy takiej sztuce trudno o kulturę. Inną niż disco – polową naturalnie.

Piotr Radomski

Exit mobile version