Wigilijna żołnierska dola.
Już za kilka godzin większość z nas zasiądzie do tradycyjnej polskiej wigilii. Część z nas traktuje ją jako wstęp do radosnych obchodów świąt Bożego Narodzenia, a część tylko jako okazję do spotkania w rodzinnym gronie, udając, że nie zna genezy tych świątecznych dni. W Polsce wigilia jest chyba jedynym wieczorem, w którym zasiadamy wspólnie przy jednym stole, składamy sobie życzenia i w podniosłej atmosferze spożywamy tradycyjne potrawy.
Musimy jednak pamiętać, że nie wszyscy z nas mogą spędzić ten wigilijny wieczór i świąteczne dni z najbliższymi. Pamiętajmy o naszych żołnierzach i funkcjonariuszach służących daleko od domów na misjach wojskowych w różnych zakątkach świata, pamiętajmy również o wszystkich ludziach w mundurach strzegących obecnie naszej wschodniej granicy. Dzięki ofiarnej służbie tych ludzi my możemy w spokoju świętować kolejne narodziny Pana Jezusa.
Na co dzień nikt nie zastanawia się nad tym jak wygląda w tych szczególnych chwilach życie w bazach naszych kontyngentów wojskowych poza granicami Polski, czy obecnie przy naszej wschodniej granicy.
Na wszystkich naszych misjach dowódcy zawsze starali się zorganizować podwładnym namiastkę tego co każdy z nas w takich dniach miał w kraju. Były choinki, świąteczne światełka, wspólna wieczerza wigilijna i Pasterka – oczywiście o północy.
Gdyby nie choinki i świąteczne dekoracje postronny obserwator mógłby nawet nie zauważyć, że są to jakieś inne dni. Żołnierze wykonują wszystkie swoje obowiązki jak każdego dnia w roku, ale uważny obserwator zauważy w ich zachowaniu zamianę. Każdy profesjonalnie podchodzi do wykonywania swoich obowiązków, jednak w przerwach widać, że myślami są gdzieś daleko poza bazą, w miejscach w których każdy z nich chciałby w tym momencie być.
Wieczerza wigilijna zawsze gromadziła wszystkich, którym obowiązki służbowe na to tylko pozwalały. Sam jej przebieg w niczym nie odstępował od tego co każdy pamiętał z domu. Była modlitwa, łamanie się opłatkiem, życzenia, a na stołach tradycyjne polskie potrawy. Wszystko wyglądałoby na sielskie spotkanie w rodzinnym gronie, jednak każdy z obecnych wiedział, że posiadana broń nie jest tradycyjnym elementem wigilijnego wystroju, a podniosły nastrój świąt w każdej chwili może prysnąć i na sygnał alarmu trzeba będzie błyskawicznie wracać do wykonywania zadań. Podobnie było na Pasterce. Ksiądz Kapelan odprawiał uroczystą Mszę Świętą, a z męskich (w większości) gardeł rozchodził się śpiew kolęd, choć tym razem nie był to śpiew radosny, a raczej przepełniony tęsknotą.
Te uroczyste chwile na zawsze pozostają w pamięci. Jednak w mojej szczególne miejsce zajmuje wspomnienie jednego z żołnierzy, takiego prawdziwego twardziela, żeby nie powiedzieć filmowego zabijaki. Zwróciłem na niego uwagę, gdyż zachowywał się inaczej niż zwykle, nie tak jak dotychczas wszystkich przyzwyczaił. Zawsze wszystko wykonywał szybko, sprężyście, wręcz mechanicznie i bez zbędnych ruchów, a tu widzę Go stojącego długą chwilę, samotnie z głową podniesioną wysoko i wpatrzonego w gwiazdy. Podszedłem, zapytałem, czy wszystko w porządku, on spojrzał na mnie lśniącymi od łez oczami i odpowiedział: panie poruczniku kilka dni temu urodziło mi się pierwsze dziecko, mam syna i umówiłem się z żoną, że o tej godzinie będziemy wpatrywać się w tamtą (wskazał palcem) gwiazdę. Przynajmniej w myślach jesteśmy teraz razem, po czym szybkim ruchem otarł spływającą łzę. Takich sytuacji nigdy się nie zapomina.
Siadając do wigilijnego stołu połączmy się w myślach, a ci którzy potrafią i chcą w modlitwie, z tymi, którzy spędzają te chwile wśród swoich braci i sióstr w mundurach zamiast być wśród swoich najbliższych. W takich sytuacjach rozłąka z najbliższymi najbardziej doskwiera.
Pamiętajmy, że Żołnierze, Strażnicy Graniczni, Policjanci nie strzegą granicy Polski dlatego, że nienawidzą tych po drugiej jej stronie, ale dlatego, że kochają tych których zostawili za swoimi plecami. Oni są tam dla nas.
#MuremZaPolskimMundurem
